[Leże Naresha]
: Czw Lip 22, 2010 5:16 pm
Zamknął księgę. Przez chwilę zamyślił się nad tym co przed chwilą przeczytał. Następną rzeczą którą zrobił to ukrył księgę aby nie dostała sie w niepowołane ręce. Cofnął się pamięcią tak daleko jak tylko mógł. Wspomnienia nie były budujące ani nie niosły żadnej nadziei. Zawsze był ktoś kto chciał więcej niż mu dał los i Bogowie. Bogowie... ci zawsze byli obojętni lub naigrywali się z losów świata. Tych którym zależało na istotach zamieszkujących ten świat można by było policzyć na pazurach jednej łapy. Rozejrzał się po grocie. Wokoło ściany były porośnięte grającymi kamieniami, każdy z nich sam w sobie był małym źródłem magii, a były ich tu tysiące tysięcy. Całość dawała wystarczająco dużo energii aby Naresh nie potrzebował nic więcej do istnienia, istnienia które trwało tak długo że nie pamiętał swojego początku. Westchnął, a gorące powietrze które wydobyło się z nozdrzy wypełniło okolicę głowy Naresza złotawym dymem. Popatrzył na źródło wody na środku groty i stertę kamiennego gruzu który służył mu za łoże. Drgnął i jego ogromne złote cielsko poruszyło się z gracją. Brakowało mu słońca i powietrza, spędził w pieczarze trzy lata czytając księgę i starając się ją rozszyfrować. Ruszył długim korytarzem ku powierzchni, jego ściany i podłoże świeciły kryształkami kwarcu niczym gwiazdy na nocnym niebie. Po drodze zastanawiał się nad zniszczeniem księgi, jednak wiedział że przyszłe pokolenia mogą mu tego nie wybaczyć. Wreszcie mrużąc bursztynowe oczy wyszedł na powierzchnię. W dole naokoło rozpościerał się Szepczący Las. Rozłożył skrzydła i przeciągnął się. Przywarł do skały aby wygrzać swoje ciało. Ta niewielka przyjemność pozwalała mu spokojnie układać myśli które po przeczytaniu „Unutulan Bilgi” nie chciały się uspokoić. Nowa tajemnica którą musi dźwigać samotnie, którą nie może się podzielić nawet z pobratymcami. Wciągnął poranne powietrze głęboko w płuca i węszył zapachy Szepczącego lasu. Obserwował i czekał.