Strona 1 z 2
[Smocza grota] Odwiedziny
: Pon Maj 25, 2009 8:22 pm
autor: Zora
Zora leżał rozciągnięty na wielkim mchowym posłaniu w swojej grocie, uwielbiał leżeć tam i wsłuchiwać się w szum wody, która uderzała o skały. Mimo że grota znajdowała się pod wodospadem było w niej zadziwiająco sucho i przytulnie, tylko niektóre z korytarzy były przesiąknięte wodą, ale były to zazwyczaj korytarze prowadzące w mało znaczące miejsca. Grota wraz z przejściami do mniejszych cześć była ogromna, na tyle ogromna by mieścił się w niej smok. Pęknie, to lubię, spokój i ciesze, byle tylko te wredne chochliki się nie przyplątały, ciągle robią mi na złość, widać taki już ich los, żeby drażnić smoka, w gruncie rzeczy nawet je lubię Smok przeciagnął się i ziewnął otwierając ogromną paszczę. Nagle zerwał się na równe nogi. Usłyszał ze ktoś się zbliża, cofnął się w głąb jaskini i przyczaił czekając na intruzów.
: Pon Maj 25, 2009 8:52 pm
autor: Niara
Niara jako pierwsza weszła do jaskini, szła powoli, przed Meridionem, czuła że gdzieś tutaj znajduje się jej smoczy przyjaciel. była bardzo ostrożna, kiedy wchodziła do środka, nie chciała się przewrócić i pokaleczyć na ostrych skałach. - Zora? - powiedział cicho - jesteś tutaj?
: Pon Maj 25, 2009 9:04 pm
autor: Zora
Smok drgnął kiedy usłyszał znajomy kobiecy głos To nie możne być prawda... A jednak, smok wstał i wyszedł z ukrycia, w jego grocie znajdowała się grupka ludzi na których czele stała ona... ta sama dziewczyna która mu wtedy pomogła.... Niara... Smok ucieszył sie niezminie na jej widok, jednak od razu spostrzegł mężczyznę stojącego za nią, nie spodobał mi się ten człowiek, bila od niego niepokojąca aura, nie lubił Demonów. Tego też z pewnością nie polubi. Zauważył że tuż obok mężczyzny pręży się piękna kotołaczka, a za nią ukrywa się ciemnowłosa anielica. Kotołączka była mu dobrze znana, ale nie chciał tera o tym myśleć.
- Niara -powiedział ciepłym tonem - co Ty tutaj robisz moje dziecko? - jego głos brzmiał jak czuły dotyk kochającego ojca. Był jej bardzo wdzięczny za pomoc, czasy które spędzili razem była dla niego miłym wspomnienie i od tamtej pory starał się nie opiekować jeśli tylko miał ku temu okazje.
: Pon Maj 25, 2009 9:15 pm
autor: Meridion
Meridion ostrożnie stąpał po pieczarze smoka, a gdy ten wyłonił się z ukrycia jego mięśnie wyraźnie drgnęły, ale nie wykonał żadnych ruchów które mogłyby wyglądać na wrogie. Zatrzymał się kilka kroków za Niarą i postanowił jak narazie obserwować.
W jego głowie zapanował tak rzadko spotykany u Niego spokój. Demony chyba skuliły się pod Smoczym Spojrzeniem i postanowiły przeczekać całą sytuację. Nie można było się im dziwić, w końcu smoki były istotami niezwykle potężnymi i mogły wyrządzić krzywdę jego towarzyszom. Nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nie to, że sam by pewnie przy tym nieźle oberwał.
: Pon Maj 25, 2009 9:25 pm
autor: Niara
- Zora! - Niara rzuciła się do smoka z radością, przytulając się do jego wielkiej łapy - Tak sie ciesze.
Niara przytulona do wielkiej łapy ogromnego jaszczura czuła w sobie niesamowite szczęście, już dawno nie czuła sie tak bezpiecznie. Ostatni raz widział Zore bardzo dawno temu, rozstali się w pośpiechu, nie mogli się razem ukrywać, Dziewczyna poszła w swoją stronę smok w swoją. Jednak zawsze brakowało jej opieki Zory, troczył się o nią pod każdym względem, jeszcze nigdy nie poznała tak przyjaznego smoka jak on. Tak bardzo się cieszyła i czuła się w obecności tego potwora niezwykle bezpiecznie. Przypomniały jej się czasy które spędzili razem. Zamknęła oczy, a po jej policzku podpłynęła łza. Od tamtej pory tyle wycierpiała, a teraz znów miała swojego opiekuna.
: Pon Maj 25, 2009 9:35 pm
autor: Zora
Zora cieszył się równie mocno jak dziewczyna. Stęsknił się za kimś kto go rozumiał, najczęściej był samotny, kiedy spotkał Niare jego smocza samotność wypełniła się kolorami. Teraz jego serce wypełniła radość. _Ciesze się, że Cie widzę moje dziecko, ale co Cie do mnie sprowadza? I kim są Twoi nowi towarzysze? -tu spojrzał podejrzliwym wzrokiem na mężczyznę - może mi ich przedstawisz... No Tigry nie musisz mi przedstawiać kochana, my się znamy aż za dobrze - dodał ironicznie.
: Pon Maj 25, 2009 9:44 pm
autor: Niara
Niara odsunęła się od smoka i pochylając lekko głowę otarła łzę spływająca po jej policzku. Po czym podniosła ją i z uśmiechem przedstawiła swoich towarzyszy.
- Zora, chciałabym Ci przedstawiać Meridiona - wskazała na mężczyznę - nie martw się nie będzie chciał Ci zrobić krzywdy, jest raczej niegroźny... powiedziałabym że jest nieszkodliwym podrywaczem, który doprowadza damy do furii, a potem je ratuje -dodała z uśmiechem puszczając oczko do Meridiona. - A to jest Kyrie - uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny, a potem odwróciła głowę w stronę smoka - sądzę, ze się polubicie. No i Tigra, ale jej nie muszę Ci przedstawiać.
: Wto Maj 26, 2009 7:00 pm
autor: Meridion
Meridion skinął smokowi, gdy Niara go przedstawiała, ale nie odezwał się. Natomiast uważnie mu się przyglądał unikając spoglądania w jego wielkie oczy. Zbyt dużo się nauczył o smokach, by teraz złapać się na tą starą sztuczkę. Stał i czekał na rozwój wydarzeń, albowiem nie miał nic smokowi do powiedzenia. Nie teraz.
Zastanawiał się jak w to wszystko się wplątał. Dziewczyna faktycznie znała tą bestję, ale wątpił by ta zgodziła mu się pomóc. Nie miała ku temu powodów, a nawet jeśli chciałaby to z pewnością by zmieniła zdanie, gdyby dowiedziała się czego pragnie. Nikt o zdrowych zmysłach nie powierzałby, ani nie pomagał zdobyć, takiej potęgi demonowi, a wiedział przecież, że tak go inni postrzegają. Trudno im się dziwić. W końcu miał w sobie wiele z demona, a to że był kiedyś człowiekiem nic nie zmieniało... przynajmniej dla nich. Konsekwencje Jego czynu były dość poważne, jednak nie żałował go. Gdyby tego nie uczynił dawno stałby się pożywieniem dla robaków.
: Wto Maj 26, 2009 7:11 pm
autor: Zora
Smok spojrzał z poważną miną na zgromadzone osoby. Coś go niepokoiło, ale nie w nich, wyraźnie czuł obecność jeszcze jednej osoby. Teraz jednak było to dla niego mało ważne, zbyt cieszył się z przybycia Niary. Chciał porozmawiać z nią sam na sam, ale nie bardzo wiedział jak ma rozmawiać z tymi ludźmi by ich nie urazić. Czasem zachowuje się jak człowiek, myślę jak człowiek, mógłbym ich po prostu wyprosić.. ech... ale za bardzo zależy mi na Twoim szczęściu Niaro, a to są twoi towarzysze... Smok popatzyła znacząco na dziewczynę, jakby chciał jej przekazać jej to co myśli. Po czym odwrócił się i wszedł w jeden z korytarzy prowadzący do drugiej jaskini, gdzie potwórz trzymał święte zwoje magi. _Ufam Ci Niaro -pozwiedzał odchodząc - ma nadzieje że mogę też ufać twoim towarzyszom.
: Wto Maj 26, 2009 7:21 pm
autor: Niara
Niara doskonale wiedziała co ma zrobić, znała Zorę, czasem nawet wiedziała co myśli, po prostu to czuła. Niara podeszła do Meridiona.
- Meridionie, możecie się tu rozgościć, ja muszę porozmawiać z Zorą, nie znam Cie, ale w tej chwili daje Ci moje zaufanie, nie zawiedź go, proszę. Mam nadzieje, ze kiedy wrócę, wszystko tutaj będzie na swoim miejscu - w tym momencie Niara spojrzała na Tigre- rozumiesz co mam na myśli?
: Wto Maj 26, 2009 7:51 pm
autor: Meridion
Spogladal w osłupieniu na Niarie. Powierza mi swoje zaufanie? A smok Jej? Jak to możliwe? Przecież wogóle go nie znała, równie dobrze mogła powiedzieć obcemu mężczyźnie żeby potrzymał jej sakwę pełną złota, a Ona w tym czasie pójdzie się do domu przebrać i wróci za godzinę.
Meridion otrząsną się z szkoku i pokiwał wolno głową, bo była to jedyna sensowna odpowiedź na jaką mógł się teraz zdobyć, a potem uśmiechnął się szczerze do dziewczyny. Może nie był to jakiś "wielki" uśmiech, ale jednak niewątpliwie uśmiech. Szybko jednak go skrył pod kamiennym obliczem i gestem głowy wskazał na Tigre, jakby chciał powiedzieć: "Spokojnie, przypilnuję Jej".
: Wto Maj 26, 2009 11:56 pm
autor: Meridion
Mężczyzna dopiero teraz mógł swobodnie rozejrzeć się po jaskini. Zostało w niej zgromadzonych wiele skarbów, ale nie takich jakich jakie interesowały go najbardziej: zwojów i ksiąg. Pewnie znajdowały się gdzieś indziej. Za to Tigra wyglądała na zachwyconą. Upomniał ją, wspominając coś o smoczym przywiązaniu do skarbów a potem poszukał wzrokiem Kyrie. Wyglądała na nieco zagubioną. Chciał coś powiedzieć, ale w końcu zrezygnował i zostawił ją z Kotołakiem, samemu ruszając na skraj jaskini gdzie zauważył interesujący przedmiot w kształcie dziewięcioramiennej gwiazdy, wykonanej ze srebra i pokrytej złotymi runami.
Wyciągnął rękę w stronę owego przedmiotu, wyczuwając rozchodzącą się od niego magiczną aurę i niemal natychmiast cofną rękę niczym oparzony, a jego ciało zgięło się z bólu. Stęknął z bólu, nie na tyle jednak głośno by dziewczyny skupione na czymś innym to usłyszały. Po chwili wyprostował się i spojrzał przez ramię, chcąc się upewnić czy ktokolwiek coś zauważył i wtedy zobaczył przyczajony niedaleko cień, w którego okolic przypadkiem się znalazł.
Nie jesteśmy sami - powiedział chłodny i wyrachowany głos.
Rzeczywiście nie byli.
Jego oczy zapłonęły złowieszczą zielenią.
: Śro Maj 27, 2009 12:59 am
autor: Meridion
Meridion wyczuł poruszanie wiatru, zanim jeszcze to w niego uderzyło. Spróbował wolą osłabić je, ale udało się to tylko częściowo i tak uderzył plecami w kamienną ścianę, aż zadzwoniło. Podniósł się bardziej oszołomiony tym, że wiatr zwykle mu posłuszny tym razem stał się mu wrogiem, niźli atakiem. Odepchnął się od ściany i puścił biegiem za intruzem po drodze dobywając miecz. Mknął szybko, niemalźe prześlizgując się po powierzchni skały, jednak nie korzystał z pełnej szybkości - wolał uważać na ewentualne pułapki, gdzieś na krańcach umysłu zarejestrował drżenie i wybuch magicznej energii ale zignorował go. Teraz był Łowcą.
Nareszcie! - zachichotaly z zachwytu głosy, gdy rzucał się przez wodospad -
Będzie uczta!
...
Ciąg dalszy: Meridion i RiZochi
Ciag dalszy: Tigra i Kyrie
: Czw Maj 28, 2009 7:59 pm
autor: Zora
Smok powolnym krokiem wrócił do jaskini, gdzie pozostawił towarzysz Niary... jednak nikogo tam nie było... Rozejrzał się uważnie, coś było nie tak, nie wiedział jednak co. teraz martwił się o Niare, położył się na swoim legowisku i rozmyślając wsłuchiwał się w szum wody wodospadu.
: Pią Maj 29, 2009 11:53 am
autor: Zora
Smok już wcześniej wyczuł, że ktoś się zbliża. Czasami tracił cierpliwość. nie lubił odwiedzin, zwłaszcza niepożądanych. Stał się czujny, ale nie poruszył się.Wszyscy dzisiaj poszaleli, czy nie mogą dać mi spokoju Zwierze było poirytowane, ale nie dało tego po sobie poznać, kiedy to do jego legowiska wszedł mężczyzna. Smok patrzył na niego nieprzyjaznym wzrokiem i słuchał co ten ma mu do powiedzenia. Zora wysłuchał uważnie tego intruz chciał mu powiedzieć , minęło kilka chwil, po czym smok odezwał się, a ton jego głosu brzmiał zadziwiająco spokojnie.
- Wchodzisz tu młody człowieku, mówisz, że chcesz mnie ostrzec i, że ktoś chce mnie zabić. Sądzisz, że mogę Ci ufać? A jeśli to właśnie Ty przyszedłeś mnie zgładzić i chcesz tylko zmniejszyć moją czujność? Jestem istota pokojowo nastawioną do świata, ale lata doświadczeń nauczyły mnie, że nie mogę ufać ludziom. Uważasz, że Twoje ostrzeżenie ma dla mnie jakieś wielkie znaczenie? Jeśli ktoś będzie chciał mnie zgładzić, to po protu tu przyjdzie i to zrobi... albo i nie. Jeśli to co mówisz jest prawdą, to człowiek który zaproponował Ci za moją śmierć pieniądze jest oszustem, a jedyne czego chce to moich skarbów i najpewniej zaraz po tym jak zabiłbyś mnie on zabiłby Ciebie, żebyś nie wyniósł z tej jaskini żadnej wiedzy - do tej pory smok mówił spokojnie. Teraz wstał, a jego głos zadudnił odbijając się od skał jaskini.
- Kim jesteś człowieku?! i co tak naprawdę sprowadza Cie do mojego mieszkania?!
: Pią Maj 29, 2009 1:01 pm
autor: Zora
Smok dawno wyczuł, że intruz nie chce go zabić, jednak było w nim coś co intrygowało smoka.
- Rizochi, jeśli mówisz prawdę i powiedziałeś mi wszytko co miałeś mi do powiedzenia, to dlaczego nadal tu jesteś? dlaczego usilnie pragniesz przekonać mnie, ze nie chcesz mnie zabić. Kim jesteś Rizochi i co Cie do mnie sprowadza, tak naprawdę? - powiedział smok z największym spokojem. - Nie zamierzam zrobić Ci krzywdy, jeśli Ty nie zechcesz zrobisz krzywdy mnie - dodał.