Re: [Jezioro] Nowy Rozdział
: Wto Mar 04, 2014 10:28 pm
Przestał dmuchać mroźnym powietrzem na Kailę, gdy Raena zaczęła leczyć ją swoją magią. Poczuł ogromne zmęczenie, przez te wszystkie zamiany między ludzką, a smoczą postacią i w tym momencie nawet gdyby chciał nie będzie w stanie się zmienić, ani użyć magii.
- Na tym się kończą moje możliwości, mam nadzieję, że wyzdrowieje. Mogłem tak na nią nie krzyczeć. - westchnął smutno i spojrzał się raz na Uszatą, raz na elfkę. W pewnym momencie dotarły do niego pewne bodźce magiczne i fizyczne. Słyszał dźwięki i czuł aurę, a raczej aury... mnóstwo aur. W pewnym momencie wszystko co fizyczne ucichło i teraz tylko wyczuwał emanację tych istot, wyczuwał w nich elfy choć mogli się ukrywać. Jego czujność wyostrzyła się.
- Coś mi tu nie gra. - powiedział rozglądając się czujnie i spokojnie. Nagle w jego stronę poleciała pojedyncza strzała, która odbiła się od jego twardych łusek, a zaraz za nią wyłonił się czyiś głos
- Ty durniu! Czemu zaatakowałeś smoka! - po tym chwila przerwy i pojawiło się dokończenie po głośnym westchnięciu - Chyba musimy się ujawnić. -.
I z lasu wyszła spora grupa wędrownych elfów, na których czele stał młodszy osobnik, uzbrojony w cztery miecze. Po jego lewej stronie stał starszy elf, który widocznie parał się magią, a po prawej była kobieta, lecz nie elfka, a człowiek. Reszta nie była aż taka istotna, zwykłe pionki w tej grupie. Starszy wyszedł przed szereg i ukłonił się Cornoctisowi.
- O Pradawny, przepraszamy, że zakłócamy twój spokój. Jesteśmy tylko wędrowną grupą elfów, choć trafniejsze by było określenie, mieszaniną ras. Nie będziemy zakłócać twego spokoju lecz poza mną nikt z mojej grupy nie widział nigdy smoka, pozwólmy im nacieszyć się tym momentem. -
- Jestem Meltras - przedstawił się starszy.
- To mój syn Keal - wskazał na elfa z czterema mieczami.
- A ta młoda dama to Cathia, dołączyła do nas niedawno i jest człowiekiem. - wskazał na kobietę po prawej od swojego syna.
Smok stał zapatrzony w elfy i nie wiedział co powiedzieć. W jego oczach było widać zdziwienie.
- Na tym się kończą moje możliwości, mam nadzieję, że wyzdrowieje. Mogłem tak na nią nie krzyczeć. - westchnął smutno i spojrzał się raz na Uszatą, raz na elfkę. W pewnym momencie dotarły do niego pewne bodźce magiczne i fizyczne. Słyszał dźwięki i czuł aurę, a raczej aury... mnóstwo aur. W pewnym momencie wszystko co fizyczne ucichło i teraz tylko wyczuwał emanację tych istot, wyczuwał w nich elfy choć mogli się ukrywać. Jego czujność wyostrzyła się.
- Coś mi tu nie gra. - powiedział rozglądając się czujnie i spokojnie. Nagle w jego stronę poleciała pojedyncza strzała, która odbiła się od jego twardych łusek, a zaraz za nią wyłonił się czyiś głos
- Ty durniu! Czemu zaatakowałeś smoka! - po tym chwila przerwy i pojawiło się dokończenie po głośnym westchnięciu - Chyba musimy się ujawnić. -.
I z lasu wyszła spora grupa wędrownych elfów, na których czele stał młodszy osobnik, uzbrojony w cztery miecze. Po jego lewej stronie stał starszy elf, który widocznie parał się magią, a po prawej była kobieta, lecz nie elfka, a człowiek. Reszta nie była aż taka istotna, zwykłe pionki w tej grupie. Starszy wyszedł przed szereg i ukłonił się Cornoctisowi.
- O Pradawny, przepraszamy, że zakłócamy twój spokój. Jesteśmy tylko wędrowną grupą elfów, choć trafniejsze by było określenie, mieszaniną ras. Nie będziemy zakłócać twego spokoju lecz poza mną nikt z mojej grupy nie widział nigdy smoka, pozwólmy im nacieszyć się tym momentem. -
- Jestem Meltras - przedstawił się starszy.
- To mój syn Keal - wskazał na elfa z czterema mieczami.
- A ta młoda dama to Cathia, dołączyła do nas niedawno i jest człowiekiem. - wskazał na kobietę po prawej od swojego syna.
Smok stał zapatrzony w elfy i nie wiedział co powiedzieć. W jego oczach było widać zdziwienie.