Fargoth ⇒ [Karczma "Strudzony wędrowiec"] Cóż za banał.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie powiedziałaś karczmarzowi jaki wolisz, więc wybrał za nas. - Wzruszył ramionami i wyjrzał przez okno. Na zewnątrz było prawie całkowicie ciemno, ale dostrzegł przemierzający uliczkę kilkuosobowy patrol. Wydawało się, że nic już im tej nocy nie przeszkodzi.
Obrzucił jeszcze raz wzrokiem pokój i usiadł obok Phen, w razie jakby trzeba było ją podtrzymać. Na stole stały czyste szklanki i zestaw innych naczyń, więc Szary podsunął je i nalał wina do szklanek. Nie chciał więcej pić, ale domyślał się, że jeśli zostawi całą butelkę dziewczynie, może się to źle skończyć. Uśmiechnął się krzywo patrząc na zawartość szklanki i zerknął na Phen.
- No to... - Nie dokończył, unosząc tylko szklankę w dziwnym toaście.
Obrzucił jeszcze raz wzrokiem pokój i usiadł obok Phen, w razie jakby trzeba było ją podtrzymać. Na stole stały czyste szklanki i zestaw innych naczyń, więc Szary podsunął je i nalał wina do szklanek. Nie chciał więcej pić, ale domyślał się, że jeśli zostawi całą butelkę dziewczynie, może się to źle skończyć. Uśmiechnął się krzywo patrząc na zawartość szklanki i zerknął na Phen.
- No to... - Nie dokończył, unosząc tylko szklankę w dziwnym toaście.
Phen spojrzała na niego jak na największego idiotę chodzącego po ziemi. Odłożyła szklankę, choć miała ją tuż przy ustach.
- Nalej sobie chociażby czystej wody. Chcę się zabawić. - i o dziwo wychyliła pół szklanki na raz - Widzę, że nie przebywałeś z takimi, co ja przebywałam... - powiedziała, głośno odkładając szklankę. Założyła nogę na nogę. Teraz była już wyraźnie podpita, ale póki co na swój własny, dość uroczo-pokraczny sposób.
- Słuchaj no. Nie obchodzi mnie twoje nie chcenie. Musimy się napić, taki był plan, plan był taki by świętować i się radować! Czy ty kiedykolwiek z czegokolwiek się cieszysz? - zapytała, majtając mu pustą szklanką przed oczami - życie jest po to, by się bawić! - zakrzyknęła po chwili wesoło.
- Nalej sobie chociażby czystej wody. Chcę się zabawić. - i o dziwo wychyliła pół szklanki na raz - Widzę, że nie przebywałeś z takimi, co ja przebywałam... - powiedziała, głośno odkładając szklankę. Założyła nogę na nogę. Teraz była już wyraźnie podpita, ale póki co na swój własny, dość uroczo-pokraczny sposób.
- Słuchaj no. Nie obchodzi mnie twoje nie chcenie. Musimy się napić, taki był plan, plan był taki by świętować i się radować! Czy ty kiedykolwiek z czegokolwiek się cieszysz? - zapytała, majtając mu pustą szklanką przed oczami - życie jest po to, by się bawić! - zakrzyknęła po chwili wesoło.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Westchnął ciężko i nalał też do swojej szklanki.
- No jak chcesz, moja pani. Ale tylko ten jeden raz... - po czym z wolna napił się wina, krzywiąc się przy tym lekko. Przez moment pomyślał, że całe szczęście, że Phen nie miała zachcianki an coś o wiele mocniejszego. Wolał jednak nie mówić tego na głos. Nie odkładając szklanki, tylko bawiąc się nią w dłoni przyglądał się Phen.
- Wiesz, czasami ktoś musi czuwać, żeby inni mogli się bawić. Gdyby wszyscy zajmowali się tylko własną rozrywką, nie skończyło by się to zbyt przyjemnie - mówiąc to uśmiechnął się całkiem obojętnie do dziewczyny, jakby sam nie do końca wierzył w to co mówił. W tym samym czasie dolał jej i sobie wina.
- No jak chcesz, moja pani. Ale tylko ten jeden raz... - po czym z wolna napił się wina, krzywiąc się przy tym lekko. Przez moment pomyślał, że całe szczęście, że Phen nie miała zachcianki an coś o wiele mocniejszego. Wolał jednak nie mówić tego na głos. Nie odkładając szklanki, tylko bawiąc się nią w dłoni przyglądał się Phen.
- Wiesz, czasami ktoś musi czuwać, żeby inni mogli się bawić. Gdyby wszyscy zajmowali się tylko własną rozrywką, nie skończyło by się to zbyt przyjemnie - mówiąc to uśmiechnął się całkiem obojętnie do dziewczyny, jakby sam nie do końca wierzył w to co mówił. W tym samym czasie dolał jej i sobie wina.
- Wszyscy mają się bawić, kiedy my świętujemy. - stwierdziła tonem, który nie znosił sprzeciwu. Niemalże wylizała szklankę z ostatniej kropli i zamachała pustą, tuż przed jego nosem.
- Nikt mnie nie będzie pilnował, do łóżka mam blisko, a ty musisz pić, bo świętujemy razem i nie masz prawa się wymigiwać! - powiedziała z niesamowitą pewnością. Zamilkła na moment, po czym spojrzała mu w oczy. Miała szklane spojrzenie
- Zapiłabym się dziś jak szpadel. - wyznała krótko - Napijmy się czegoś mocniejszego!
- Nikt mnie nie będzie pilnował, do łóżka mam blisko, a ty musisz pić, bo świętujemy razem i nie masz prawa się wymigiwać! - powiedziała z niesamowitą pewnością. Zamilkła na moment, po czym spojrzała mu w oczy. Miała szklane spojrzenie
- Zapiłabym się dziś jak szpadel. - wyznała krótko - Napijmy się czegoś mocniejszego!
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Pił spokojniej niż Phen i kiedy ona prosiła o dolanie samym gestem, jemu została jeszcze połowa szklanki. Nie przejął się tym za bardzo i dolał dziewczynie, sobie zostawiając to co miał do tej pory. Oczywiście, nie odmówił picia. Ale przecież nie mówiła, ile ma pić, prawda?
- Na szczęście, jeszcze nie podpisałem żadnej umowy przynależności do ciebie - rzekł z uśmieszkiem, bawiąc się zawartością swojej szklanki i odwlekając czas wypicia jej zawartości. Czuł już dość mocno, że alkohol zaczyna na niego działać, więc wolał się powstrzymywać przed zbytnim przesadzaniem.
- Niestety, jak widzisz mamy tylko to wino - wzruszył ramionami, wzdychając w duchu że wpadło jej to na myśl.
- Na szczęście, jeszcze nie podpisałem żadnej umowy przynależności do ciebie - rzekł z uśmieszkiem, bawiąc się zawartością swojej szklanki i odwlekając czas wypicia jej zawartości. Czuł już dość mocno, że alkohol zaczyna na niego działać, więc wolał się powstrzymywać przed zbytnim przesadzaniem.
- Niestety, jak widzisz mamy tylko to wino - wzruszył ramionami, wzdychając w duchu że wpadło jej to na myśl.
- Nie, nie nie! - wstała, opierając się pośladkiem o kąt stołu. - Pójdziemy do oberżysty i zamówimy coś tak mocnego, co zwali nas z nóg. - zaśmiała się, aż za długo i zrzuciła gęste włosy z twarzy na tył głowy.
- Musisz się w końcu odprężyć. Noc jest młoda! - przypomniała mu i złapała za najbliższą sakwę z własnego ekwipunku po czym wyszła z pokoju trzaskając mocno, choć niechcący, drzwiami. Tupała mocno obcasami, schodząc do baru.
- Musisz się w końcu odprężyć. Noc jest młoda! - przypomniała mu i złapała za najbliższą sakwę z własnego ekwipunku po czym wyszła z pokoju trzaskając mocno, choć niechcący, drzwiami. Tupała mocno obcasami, schodząc do baru.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Zrezygnował z jakiejkolwiek próby wyperswadowania jej tego pomysłu z głowy. Uniósł tylko brwi patrząc jak wychodzi z hukiem z pokoju.
- jak tam sobie chcesz... - mruknął, będąc prawie pewnym że i tak go nie usłyszała. Przez chwilę rozważał, czy powinien pójść za nią, ale zrezygnował z tego pomysłu. Jeszcze wpadłaby na jakiś inny dziwaczny pomysł, którego już nawet myślami wolał nie sugerować.
Odstawił do połowy pełną szklankę na stół, a sam usiadł na jednym łóżku. Opał się plecami o ścianę, zdejmując przed tym kurtkę. Wyszarpnął z już zdjętego odzienia skórzany pasek i podciągnął do siebie miecz, który wciąż miał na sobie ślady dziwnej mazi.
Nasłuchując, czy Phen nie zrobi sobie zbyt dużej krzywdy po drodze, jak gdyby nigdy nic zabrał się za dokładne oczyszczanie ostrza.
- jak tam sobie chcesz... - mruknął, będąc prawie pewnym że i tak go nie usłyszała. Przez chwilę rozważał, czy powinien pójść za nią, ale zrezygnował z tego pomysłu. Jeszcze wpadłaby na jakiś inny dziwaczny pomysł, którego już nawet myślami wolał nie sugerować.
Odstawił do połowy pełną szklankę na stół, a sam usiadł na jednym łóżku. Opał się plecami o ścianę, zdejmując przed tym kurtkę. Wyszarpnął z już zdjętego odzienia skórzany pasek i podciągnął do siebie miecz, który wciąż miał na sobie ślady dziwnej mazi.
Nasłuchując, czy Phen nie zrobi sobie zbyt dużej krzywdy po drodze, jak gdyby nigdy nic zabrał się za dokładne oczyszczanie ostrza.
Phen wróciła z butelką głęboko ciemnego trunku w dłoni. Klapnęła tuż obok Szarego, ocierając się o jego udo.
- Pijemy dalej! - zakomunikowała wzniośle, podchodząc do stolika i nalewając do ich pustych szklanek.
- Mam łeb jak nie wiem co. Jestem chłop jak dzwon! - przekonywała go intensywnie - Wiem, że jesteś człowiekiem, który żyje na własną rękę i ma wszystko w poważaniu, ale nieważne! - mówiła zanadto głośno, polewając im brunatnego trunku. Wcisnęła mu w rękę jedną ze szklanek i stuknęła o swoją - To co?! Toast! - wrzasnęła jak opętana, szczęśliwa jak nigdy.
- Pijemy dalej! - zakomunikowała wzniośle, podchodząc do stolika i nalewając do ich pustych szklanek.
- Mam łeb jak nie wiem co. Jestem chłop jak dzwon! - przekonywała go intensywnie - Wiem, że jesteś człowiekiem, który żyje na własną rękę i ma wszystko w poważaniu, ale nieważne! - mówiła zanadto głośno, polewając im brunatnego trunku. Wcisnęła mu w rękę jedną ze szklanek i stuknęła o swoją - To co?! Toast! - wrzasnęła jak opętana, szczęśliwa jak nigdy.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Szary jedynie zastygł w bezruchu, kiedy dziewczyna wparowała z powrotem do pokoju. Z uniesionymi brwiami i dłońmi zastygniętymi w bezruchu przyglądał się jej z dziwnym uśmieszkiem. Zaprawdę, zastanawiał się jakim cudem ona jeszcze się nie zabiła o wystające kanty czy inne niebezpieczne przedmioty w okolicy. Przyjął posłusznie szklankę, bojąc się raczej, żeby nie pływać zaraz w jej zawartości. Na moment odłożył miecz na swój brzuch i słuchał dalszej przemowy Phen.
- Za twoje zdrowie... - mruknął unosząc lekko szklankę. Zbliżył ją do ust po chwili, udając że pije, przy czym dokończył szeptem pod nosem - ...dzisiejszego ranka. - Jedynie zamoczył lekko wargi w trunku, ale na razie nawet go nie spróbował.
- Za twoje zdrowie... - mruknął unosząc lekko szklankę. Zbliżył ją do ust po chwili, udając że pije, przy czym dokończył szeptem pod nosem - ...dzisiejszego ranka. - Jedynie zamoczył lekko wargi w trunku, ale na razie nawet go nie spróbował.
- Cipsko jesteś, nie facet! - mówiła, wlewając sobie po trzy łyki do gardła. Wychowując się z mężczyznami, była tego nauczona. Stwierdziła, że Szary musi mieć bardzo słabą głowę, skoro nie pije. I zapewne się tego wstydzi.
- Pij! - zarządziła, łapiąc za jego szklankę dość bezczelnie i przechylając ją, lejąc mu po brodzie i gardle. Nie było opcji, by nie połknął zawartości na raz. Podparła brodę obydwiema dłońmi.
- Bądźże mężczyzną...
- Pij! - zarządziła, łapiąc za jego szklankę dość bezczelnie i przechylając ją, lejąc mu po brodzie i gardle. Nie było opcji, by nie połknął zawartości na raz. Podparła brodę obydwiema dłońmi.
- Bądźże mężczyzną...
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Przez moment zaskoczyła go tą nagłą chęcią wlania mu alkoholu do gardła, więc pierwszy łyk przełknął machinalnie. Mimo to, był jednak zdecydowanie silniejszy od dziewczyny i w porę odsunął jej rękę od swojej szklanki. Odchrząknął, żeby nie zakrztusić się niespodziewanym łykiem. Nie puścił jej ręki, trzymając ją nadal z dala od siebie. Odłożył szklankę obok łóżka, na ziemi i dopiero wtedy puścił dłoń dziewczyny. Nadal był spokojny, nie sprawiał wrażenia, jakby był zły co do tego, co właśnie zrobiła.
- Jeśli twoim zdaniem bycie facetem definiuje to, że pije alkohol, to tak, masz rację. Nie jestem jednym z tych durniów - mówiąc to uśmiechnął się ciepło, bo mimo wszystko działało już na niego w pewnym stopniu wypite niedawno wino. Albo najzwyczajniej miał dobry nastrój? Któż go tam wie.
- Jeśli twoim zdaniem bycie facetem definiuje to, że pije alkohol, to tak, masz rację. Nie jestem jednym z tych durniów - mówiąc to uśmiechnął się ciepło, bo mimo wszystko działało już na niego w pewnym stopniu wypite niedawno wino. Albo najzwyczajniej miał dobry nastrój? Któż go tam wie.
- Nie znam ani jednego, prawdziwego mężczyzny, zresztą, co to w ogóle znaczy? - wsunęła pupę na stół. Dość niebezpiecznie, gdyż ułożyła pośladki na parapecie. Rozłożyła nogi beztrosko i machała stopami.
- Tak wiecznie zamyślony, spokojny mężczyzna, musiał być kiedyś totalnie i zniewalająco zakochany, co? - pod głupim pytaniem przykryła chęć poznania całej historii i wszystkich szczegółów.
- Tak wiecznie zamyślony, spokojny mężczyzna, musiał być kiedyś totalnie i zniewalająco zakochany, co? - pod głupim pytaniem przykryła chęć poznania całej historii i wszystkich szczegółów.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
- Nie mam pojęcia. I nie mówię, że ja jestem jednym z prawdziwych. jestem włóczęgą. Nic specjalnego. - Wzruszył ramionami i zerknął kontrolnie, czy okno na pewno jest zamknięte. Zresztą, Phen nie była aż tak ślamazarna, żeby przez nie wypaść. Plecy zaczął mu przeszywać nieprzyjemny chłód bijący od ściany, więc zsunął się i położył na łóżku, zostawiając kolana wyżej, żeby móc oprzeć na nich miecz, kiedy wrócił do czyszczenia.
- A skąd ten wniosek? Czy każdy kto jest spokojny i cierpliwy, musiał wcześniej utracić osobę, którą uważał za najważniejszą w swoim życiu? - mówiąc to nawet nie spojrzał w stronę Phen. Chyba nie pójdzie jej tak łatwo z wyciągnięciem historii jego życia.
- A skąd ten wniosek? Czy każdy kto jest spokojny i cierpliwy, musiał wcześniej utracić osobę, którą uważał za najważniejszą w swoim życiu? - mówiąc to nawet nie spojrzał w stronę Phen. Chyba nie pójdzie jej tak łatwo z wyciągnięciem historii jego życia.
Nieco się wzburzyła i zniechęciła. Wpatrywała się we własne stopy, nie czując nawet gęsiej skórki pokrywającej jej przedramiona.
- Nie oceniam cię. Tak tylko obserwuję... samotny, nieszczęśliwy... - koloryzowała - do nikogo się nie zbliżający. No, ale co kto lubi - dodała po chwili. - Nie oceniam cię i nie chcę, ale nie wymiguj się od picia, przecież ja to widzę. Wierz mi, nie jestem dziewką, której zmysły są niezdrowo rozpalone. Jestem już za stara... - machnęła dłonią, oczekując, żer w końcu doleje trunku.
- Nie oceniam cię. Tak tylko obserwuję... samotny, nieszczęśliwy... - koloryzowała - do nikogo się nie zbliżający. No, ale co kto lubi - dodała po chwili. - Nie oceniam cię i nie chcę, ale nie wymiguj się od picia, przecież ja to widzę. Wierz mi, nie jestem dziewką, której zmysły są niezdrowo rozpalone. Jestem już za stara... - machnęła dłonią, oczekując, żer w końcu doleje trunku.
- Gart
- Urzeczywistniający Marzenia
- Posty: 521
- Rejestracja: 15 lat temu
- Rasa: Człowiek
- Profesje:
- Kontakt:
Zatrzymał na moment czyszczenie miecza, unosząc wysoko brwi. Odchrząknął cicho.
- A ty mi możesz wierzyć, że nawet nie pomyślałem o tobie w ten sposób. I nie jestem ani nieszczęśliwy ani samotny. A jeśli mnie nie oceniasz, skąd te słowa przed chwilą? - Zerknął na nią z delikatnie złośliwym uśmieszkiem. - Po prostu jestem spokojny o... wszystko - m=dodał nieco zmieszany, zaczynając myśleć o tym, o czym rozkazał sobie nie rozmawiać, ani nawet nie rozmyślać. Z tamtym problemem nie mógł nic zrobić, więc postanowił liczyć, że los rozwiąże go tak, jak i rozwiązał za poprzednim razem. Wzruszył tylko ramionami i podniósł się na moment, żeby dolać dziewczynie alkoholu widząc, że ona tylko an to czeka. Położył się z powrotem.
- Po prostu nie piję.
- A ty mi możesz wierzyć, że nawet nie pomyślałem o tobie w ten sposób. I nie jestem ani nieszczęśliwy ani samotny. A jeśli mnie nie oceniasz, skąd te słowa przed chwilą? - Zerknął na nią z delikatnie złośliwym uśmieszkiem. - Po prostu jestem spokojny o... wszystko - m=dodał nieco zmieszany, zaczynając myśleć o tym, o czym rozkazał sobie nie rozmawiać, ani nawet nie rozmyślać. Z tamtym problemem nie mógł nic zrobić, więc postanowił liczyć, że los rozwiąże go tak, jak i rozwiązał za poprzednim razem. Wzruszył tylko ramionami i podniósł się na moment, żeby dolać dziewczynie alkoholu widząc, że ona tylko an to czeka. Położył się z powrotem.
- Po prostu nie piję.
- Nie oceniam cię na siłę. - stwierdziła stanowczo - aczkolwiek wiem, że coś cię może gnębić. Ale skoro nie jesteś pijany jak ja, to nie będziemy się wdawać w niepotrzebne konwersacje. - mówiąc to, pogmerała we włosach - Każdy robi, to co lubi. - wymamrotała, zakladając nogę na nogę. Ręce opartła za parapetem i westchnęła swobodnie. - Nie znam ani jednej chwili z twego życia, widząc cię biernym. Więc teraz prześpij się, bo marny pożytek z ciebie - stwierdziła, łapiąc za butelkę - a ja... - polała sobie zdrowo - przypilnuję wszystkiego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość