Gdy wpuściła do domu gościa było już ciemno. Cisza zalegała w każdym kącie. Szła delikatnie by ją nie zmącić. Zepsuć ją musiał elf idąc swoimi "męskimi" krokami. Skierowałam się do biblioteki, gdzie zwykle przesiadywał mistrz. Zastała go nad książkami. Wiedział, kto wszedł do jego domu.
- Długo cię dziś nie było, moja mała elfko - powiedział.
- Rozmyślałam Nauczycielu. W końcu podjęłam decyzję. Wyruszam po rodziców. Pomoże mi w tym mój przyjaciel Eldarion - przedstawiłam.
- Miło cię poznać, młody wojowniku - odparł. - Smutno mi na myśl, że mnie opuszczasz, lecz to konieczne. Nie będę cię zatrzymywać. Wiesz dokąd się wybierasz?
- Do Rapsodii. Tak nam podpowiedział pewien ślepy wędrownik.
- Mądrze wybraliście. Czy mogę wam jeszcze jakoś pomóc?
- Chcielibyśmy przejrzeć szczegółowe mapy Alaranii i księgi, które mogą nam się przydać. Czy udostępnisz nam swoją bibliotekę?
- Oczywiście. Jak skończycie przyjdź do mnie. Będę w saloniku z kominkiem.
- Tak jest Nauczycielu - skłoniłam się lekko i podeszłam do jednego z regałów.
Danae ⇒ Wizyta w domu Nokoshite
Eldarion rozglądał się z zaciekawieniem po domu.
Gdy Nokoshite przedstawiała go jej nauczycielowi, wykonał uprzejmy ukłon.
- Miło mi cię poznać nauczycielu Nokoshite. - przywitał się, po czym odszedł za przyjaciółką.
"A więc tak mieszka sobie moja dawna przyjaciółka. " - pomyślał elf.
Na regałach Eldarion zauważył sporo książek o ciekawych i dziwnych zarazem tytułach.
Szybko spostrzegł książkę, która mogła się przydać.
Podszedł do niej i delikatnie ją zdjął.
- Szczyty Fellarionu - oczami samotnego podróżnika. Tak, to chyba się może przydać. - pokazał książkę elfce.
Gdy Nokoshite przedstawiała go jej nauczycielowi, wykonał uprzejmy ukłon.
- Miło mi cię poznać nauczycielu Nokoshite. - przywitał się, po czym odszedł za przyjaciółką.
"A więc tak mieszka sobie moja dawna przyjaciółka. " - pomyślał elf.
Na regałach Eldarion zauważył sporo książek o ciekawych i dziwnych zarazem tytułach.
Szybko spostrzegł książkę, która mogła się przydać.
Podszedł do niej i delikatnie ją zdjął.
- Szczyty Fellarionu - oczami samotnego podróżnika. Tak, to chyba się może przydać. - pokazał książkę elfce.
- Nokoshite
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Zastanowiło elfkę czemu nauczyciel chce z nią porozmawiać sam na sam. Był bardzo tajemniczy i skryty. Dlaczego nie chciał mówić przy moim przyjacielu? No cóż, niedługo się dowiem. Na razie trzeba zając się wyprawą. Przejechała ręką po tytułach, ale żaden nic jej nie mówił. Usłyszała, że Eldarion był szybszy.
- Dobra, zacznij już ją przeglądać. Ja jeszcze coś znajdę.
Skupiła się na dobrym formowaniu mocy. Wzięła wdech i rozkazała : " Wskaż wszystkie książki, które pomogą podróżnikom w podróży z Danae do Rapsodii". Nie zorientowała się od razu, że popełniła błąd. Książki wysunęły się z półek, zawisły przez chwilę w powietrzu i zaczęły opadać. "Zatrzymaj wszystkie książki". Część tomów będących na półkach poniżej niestety upadła już na ziemię. Dziewczyna modliła się by nic nie zostało uszkodzone. Pokój teraz wyglądał jakby zatrzymał się w czasie. W powietrzu książki zawisły w powietrzu lekko drżąc pod wpływem małego doświadczenia dziewczyny." Opuść książki ostrożnie na ziemię" Księgi maga powoli opadły na ziemię pozostawiając w powietrzu tumany kurzu. Drobinki tańczyły swobodnie wpychając się do nosa. Czarodziejka kichnęła. Usiadła po turecku na podłodze i westchnęła. Była zła na siebie, że źle sformułowała zadanie.
- Wszystkie książki, które się przydadzą - posłała elfowi przepraszające spojrzenie. - Od czego zaczynamy?
- Dobra, zacznij już ją przeglądać. Ja jeszcze coś znajdę.
Skupiła się na dobrym formowaniu mocy. Wzięła wdech i rozkazała : " Wskaż wszystkie książki, które pomogą podróżnikom w podróży z Danae do Rapsodii". Nie zorientowała się od razu, że popełniła błąd. Książki wysunęły się z półek, zawisły przez chwilę w powietrzu i zaczęły opadać. "Zatrzymaj wszystkie książki". Część tomów będących na półkach poniżej niestety upadła już na ziemię. Dziewczyna modliła się by nic nie zostało uszkodzone. Pokój teraz wyglądał jakby zatrzymał się w czasie. W powietrzu książki zawisły w powietrzu lekko drżąc pod wpływem małego doświadczenia dziewczyny." Opuść książki ostrożnie na ziemię" Księgi maga powoli opadły na ziemię pozostawiając w powietrzu tumany kurzu. Drobinki tańczyły swobodnie wpychając się do nosa. Czarodziejka kichnęła. Usiadła po turecku na podłodze i westchnęła. Była zła na siebie, że źle sformułowała zadanie.
- Wszystkie książki, które się przydadzą - posłała elfowi przepraszające spojrzenie. - Od czego zaczynamy?
Eldarion pokręcił z uśmiechem głową.
"Nieźle. Z mojej przyjaciółki zrobiła się ładna czarodziejka... Kto by pomyślał. " - pomyślał coraz bardziej zdziwiony.
- Mamy być o świcie przy karczmie. A z tego co tu widzę, się nie wyrobimy. - powiedział i otworzył książkę którą znalazł.
Po chwili przeglądania elf spojrzał na ilość pozostałych książek.
- Może lepiej zaufajmy naszemu przewodnikowi. Wątpię, by zachciało mu się wyprowadzać nas w pole. Jest ślepy, ale nie głupi. - stwierdził elf, ale w książce którą przed chwilą czytał, wyleciała mapa. Mapa Alaranii.
Spojrzał na Nokoshite.
- Jesteśmy tutaj. - powiedział Eldarion i pokazał Danae.
- A mamy dotrzeć aż do Rapsodii, czyli tutaj. - dodał elf i pokazał jej Rapsodię.
"Spora droga. Ale czemu nie niby nie mielibyśmy dotrzeć. Ciekawe z nas towarzystwo. Czarodziejka, Ślepy lecz widzący Człowiek i prawie nic nie umiejący elf jak ja... " - pomyślał Eldarion rozbawiony w duchu.
"Nieźle. Z mojej przyjaciółki zrobiła się ładna czarodziejka... Kto by pomyślał. " - pomyślał coraz bardziej zdziwiony.
- Mamy być o świcie przy karczmie. A z tego co tu widzę, się nie wyrobimy. - powiedział i otworzył książkę którą znalazł.
Po chwili przeglądania elf spojrzał na ilość pozostałych książek.
- Może lepiej zaufajmy naszemu przewodnikowi. Wątpię, by zachciało mu się wyprowadzać nas w pole. Jest ślepy, ale nie głupi. - stwierdził elf, ale w książce którą przed chwilą czytał, wyleciała mapa. Mapa Alaranii.
Spojrzał na Nokoshite.
- Jesteśmy tutaj. - powiedział Eldarion i pokazał Danae.
- A mamy dotrzeć aż do Rapsodii, czyli tutaj. - dodał elf i pokazał jej Rapsodię.
"Spora droga. Ale czemu nie niby nie mielibyśmy dotrzeć. Ciekawe z nas towarzystwo. Czarodziejka, Ślepy lecz widzący Człowiek i prawie nic nie umiejący elf jak ja... " - pomyślał Eldarion rozbawiony w duchu.
- Nokoshite
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Leśny Elf
- Profesje:
- Kontakt:
- Ojoj, daleka droga. Ciekawe czy damy radę. Masz rację, nie damy radę tego przejrzeć. Wybacz, chciałam pomóc. Nie do końca zawsze moc wychodzi mi tak jak chce - wyjaśniła. Była trochę zła na los. "Większość znajomych czarodziejów mogło dowolnie ją kształtować i byli w pełni świadomi tego co robią. Byli do końca pewni tego co robią. A ja? Byłam jak bomba z opóźnionym zapłonem. Nigdy nie wiadomo co zrobię. Zawsze coś mogło pójść nie tak. A jeśli chcąc podnieś temperaturę wokół kwiatu podpalę cały las? Lub chcąc przenieść kogoś dwa kroki dalej rzucę go nim o twardy głaz? Byłam niebezpieczna. Moja moc na nic się nie przyda" Była smutna. Los wyraźnie robił jej cały czas na złość. Nie dość, że była sierotą to jeszcze miała moc, która mogła ją skrzywdzić. Uważała ją za najgorsze zło. Jej nauczyciel przekonywał, że to nie jest nic okropnego. Zadawał jej zawsze trudne zadania, które ona bała się wykonywać. Wyznawała zasadę " Im więcej mocy tym więcej krzywdy może wyrządzić". Ostatnio trochę bardziej się przełamywała, ale nigdy do końca nie ufała swojej mocy. Teraz miała szansę się wykazać.
- Chyba najlepiej będzie pójść tym szlakiem - wskazała na wyblakłą zieloną kreskę ciągnącą się przez góry. - Ciężka droga, ale damy radę. A tak poza tym to wędrowiec zadecyduje. Posprzątajmy, a ciekawsze książki przejrzyjmy. Może coś znajdziemy. A najlepiej zrobimy idąc spać. Sen dobrze nam zrobi. Jeśli boisz się wracać po zmroku możesz spać tutaj - uśmiechnęła się zadziornie.
Elfka zaczęła zbierać książki. Powoli i delikatnie trafiały z szarej, zimnej podłogi na ciepłe miejsce na półce otulone innymi tomami. Powoli podłoga stawała się wolna od zapisanych stronic w twardych okładkach. Trzy z nich trafiły na zaszczytne miejsce obok jej przyjaciela. Usiadła po turecku i pochylona studiowała niebezpieczeństwa i charaktery ludzi Rapsodii. Spojrzała na zegarek. Jego krótsza skazówka posunęła się o dwa oczka. Trochę zajęło jej czytanie tych informacji.
- Wybacz mi, ale muszę iść do Mistrza. Nie wiem kiedy tu wrócę. Jeśli się już nie spotkamy to dobranoc- pożegnała się i wyszła z biblioteki. Nauczyciel był na przeciwko. Wiedziała, że czekał na nią miło upływu czasu. Zapukała i poczekała na odpowiedź.
- Chyba najlepiej będzie pójść tym szlakiem - wskazała na wyblakłą zieloną kreskę ciągnącą się przez góry. - Ciężka droga, ale damy radę. A tak poza tym to wędrowiec zadecyduje. Posprzątajmy, a ciekawsze książki przejrzyjmy. Może coś znajdziemy. A najlepiej zrobimy idąc spać. Sen dobrze nam zrobi. Jeśli boisz się wracać po zmroku możesz spać tutaj - uśmiechnęła się zadziornie.
Elfka zaczęła zbierać książki. Powoli i delikatnie trafiały z szarej, zimnej podłogi na ciepłe miejsce na półce otulone innymi tomami. Powoli podłoga stawała się wolna od zapisanych stronic w twardych okładkach. Trzy z nich trafiły na zaszczytne miejsce obok jej przyjaciela. Usiadła po turecku i pochylona studiowała niebezpieczeństwa i charaktery ludzi Rapsodii. Spojrzała na zegarek. Jego krótsza skazówka posunęła się o dwa oczka. Trochę zajęło jej czytanie tych informacji.
- Wybacz mi, ale muszę iść do Mistrza. Nie wiem kiedy tu wrócę. Jeśli się już nie spotkamy to dobranoc- pożegnała się i wyszła z biblioteki. Nauczyciel był na przeciwko. Wiedziała, że czekał na nią miło upływu czasu. Zapukała i poczekała na odpowiedź.
Eldarion pokiwał głową obserwując odchodzącą przyjaciółkę.
Sam nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, wziął inną książkę do ręki.
"Piękne okładki mają te księgi. " - pomyślał elf z uznaniem.
Zabrał się do lektury.
Po chwili czytania, odłożył na chwile książkę, by pomyśleć trochę.
Uznał, że trasa wymyślona przez elfkę była w porządku.
Poobserwował jeszcze szlaki patrząc, czy nie ma lepszej drogi.
Eldarion nie był śpiący. A może i był, ale nie chciał o tym myśleć. Wolał poczekać na przyjaciółkę.
Sam nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, wziął inną książkę do ręki.
"Piękne okładki mają te księgi. " - pomyślał elf z uznaniem.
Zabrał się do lektury.
Po chwili czytania, odłożył na chwile książkę, by pomyśleć trochę.
Uznał, że trasa wymyślona przez elfkę była w porządku.
Poobserwował jeszcze szlaki patrząc, czy nie ma lepszej drogi.
Eldarion nie był śpiący. A może i był, ale nie chciał o tym myśleć. Wolał poczekać na przyjaciółkę.
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 641
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Niestety oczekiwanie dłużyło się i dłużyło. Minęło dobrych kilka godzin. Walczący dzielnie z napływającym snem Eldarion zaczął się już naprawdę niecierpliwić, kiedy drzwi biblioteki uchyliły się delikatnie. Już się ucieszył, a jednak, jak się okazało, przedwcześnie. W progu nie stanęła bowiem przyjaciółka, której oczekiwał, lecz drobna, wystraszona pokojówka w prostej czarnej sukience. Dygnęła przed nim i przemówiła drżącym głosem, nie patrząc na niego, jakby stało się coś naprawdę niedobrego.
- Panienka Nokoshite kazała przeprosić, ale ona już tu nie przyjdzie. Kazała powiedzieć panu, że... nie może z panem wyruszyć i żeby pan już poszedł.
Po tych niejasnych słowach przestraszona dziewczyna dygnęła ponownie i uciekła z biblioteki, zanim elf zdążył ją o cokolwiek zapytać.
Za oknami robiło się już szaro, nadchodził świt. Dom sprawiał wrażenie opustoszałego, drzwi do wszystkich komnat były pozamykane i nigdzie nie było widać żywej duszy. Tylko w progu uchylonych drzwi wyjściowych leżał mały świstek pergaminu, na którym czerwonym atramentem było wypisane: "ruszaj do Rapsodii beze mnie... może się jeszcze tam spotkamy".
- Panienka Nokoshite kazała przeprosić, ale ona już tu nie przyjdzie. Kazała powiedzieć panu, że... nie może z panem wyruszyć i żeby pan już poszedł.
Po tych niejasnych słowach przestraszona dziewczyna dygnęła ponownie i uciekła z biblioteki, zanim elf zdążył ją o cokolwiek zapytać.
Za oknami robiło się już szaro, nadchodził świt. Dom sprawiał wrażenie opustoszałego, drzwi do wszystkich komnat były pozamykane i nigdzie nie było widać żywej duszy. Tylko w progu uchylonych drzwi wyjściowych leżał mały świstek pergaminu, na którym czerwonym atramentem było wypisane: "ruszaj do Rapsodii beze mnie... może się jeszcze tam spotkamy".
Elf'a ogarnęło zwątpienie.
Nie wierzył, bądź nie chciał wierzyć, że Nokoshite jest bezpieczna.
Wziął mapę która była najdokładniejsza z map które znalazł.
Już podjął decyzję.
Wyruszę sam. Dokonam tego, co by chciała bym dokonał Noko. Muszę to zrobić. Odnajdę rodziców Nokoshite, bądź upewnię się, że odeszli z tego świata. - pomyślał elf.
- Ja, Eldarion, syn Arantira i Sayanny, przysięgam na własne życie, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by wykonać wolę mej przyjaciółki. Odnajdę ich, bądź ich pomszczę w razie ich zabójstwa, nawet jeżeli będę musiał poświęcić własne życie. - powiedział Eldarion donośnie. Elf taki jak Eldarion ma swój honor i nigdy nie łamie swych obietnic.
Czym prędzej zebrał się i wyszedł z domu kierując się do tawerny.
Eldarion
Nie wierzył, bądź nie chciał wierzyć, że Nokoshite jest bezpieczna.
Wziął mapę która była najdokładniejsza z map które znalazł.
Już podjął decyzję.
Wyruszę sam. Dokonam tego, co by chciała bym dokonał Noko. Muszę to zrobić. Odnajdę rodziców Nokoshite, bądź upewnię się, że odeszli z tego świata. - pomyślał elf.
- Ja, Eldarion, syn Arantira i Sayanny, przysięgam na własne życie, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by wykonać wolę mej przyjaciółki. Odnajdę ich, bądź ich pomszczę w razie ich zabójstwa, nawet jeżeli będę musiał poświęcić własne życie. - powiedział Eldarion donośnie. Elf taki jak Eldarion ma swój honor i nigdy nie łamie swych obietnic.
Czym prędzej zebrał się i wyszedł z domu kierując się do tawerny.
Eldarion
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości