Czarna Puszcza ⇒ [Głęboko w puszczy] Polowanie
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
[Głęboko w puszczy] Polowanie
Myrna usłyszała od znajomych łowców, że w Mrocznej Puszczy można całkiem sporo upolować. Dodatkowo za pójściem tam przemawiało to, że otrzymała zlecenie na zabicie kilku jeleni. Nie za darmo, oczywiście. Jej zapłatą zwykle było kilka monet, za które mogła potem kupić coś przyzwoitego.
Tak więc teraz maszerowała przez gęstwinę, czujna i ostrożna, wypatrująca najmniejszego poruszenia. Mrużyła oczy, trzymając palce na cięciwie łuku. Była gotowa do strzału. Jej zaklęta peleryna pozwalała na wtopienie się w otoczenie, dzięki czemu wśród oceanu zieleni pozostawała niewidoczna. Usłyszała za sobą trzask łamanej gałązki i odwróciła się błyskawicznie. Spłoszone zwierzę przemknęło przez poszycie. Dziewczyna napięła cięciwę i wypuściła strzałę. Nie wiedziała, czy trafiła, w tej głuszy nie było niczego widać. Pobiegła w tym kierunku, pilnując się, by wciąż pozostać niesłyszalną.
Na sporej wielkości polanie leżał dorodny jeleń. Z jego boku ciekła krew, plamiąc wspaniałe futro. Z ciała zwierzęcia wystawała strzała zakończona śnieżnobiałą lotką.
Myrna podeszła bliżej i przykucnęła przy zwierzęciu, po czym dobyła noża.
Nagłe przeczucie kazało jej unieść głowę. Ujrzała naprzeciwko wielką, czarną panterę.
Tak więc teraz maszerowała przez gęstwinę, czujna i ostrożna, wypatrująca najmniejszego poruszenia. Mrużyła oczy, trzymając palce na cięciwie łuku. Była gotowa do strzału. Jej zaklęta peleryna pozwalała na wtopienie się w otoczenie, dzięki czemu wśród oceanu zieleni pozostawała niewidoczna. Usłyszała za sobą trzask łamanej gałązki i odwróciła się błyskawicznie. Spłoszone zwierzę przemknęło przez poszycie. Dziewczyna napięła cięciwę i wypuściła strzałę. Nie wiedziała, czy trafiła, w tej głuszy nie było niczego widać. Pobiegła w tym kierunku, pilnując się, by wciąż pozostać niesłyszalną.
Na sporej wielkości polanie leżał dorodny jeleń. Z jego boku ciekła krew, plamiąc wspaniałe futro. Z ciała zwierzęcia wystawała strzała zakończona śnieżnobiałą lotką.
Myrna podeszła bliżej i przykucnęła przy zwierzęciu, po czym dobyła noża.
Nagłe przeczucie kazało jej unieść głowę. Ujrzała naprzeciwko wielką, czarną panterę.
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Zmarszczył brwi i zlustrował ją wzrokiem, w sumie obecność strzały definitywnie świadczyła o obecności co najmniej jednego łucznika. Wolno zastrzygł uszami, starając się wyłowić z otoczenia czy jest ktoś jeszcze. Nie usłyszał niczego więcej, ale nieznajoma miała łuk. Nie przepadał za łukami, a na tym dystansie nie miał szans umknąć przed strzałą. Cofnął się o krok wydając z siebie gniewny pomruk i stopił się z cieniem, niemal natychmiast rozmywając się pod lekko zaskoczonym spojrzeniem łowczyni.
Pech chciał, że upodobali sobie tego samego jelenia. Teraz najprawdopodobniej musiał obejść się smakiem, skupił się, korzystając z tego, że kobieta stała nieruchomo i wystrzelił w jej kierunku zaklęciem "poltergeist", mając szczerą nadzieję, że usłyszy wilki i sobie pójdzie gdzieś indziej, zostawiając mu Jego jelenia.
Pech chciał, że upodobali sobie tego samego jelenia. Teraz najprawdopodobniej musiał obejść się smakiem, skupił się, korzystając z tego, że kobieta stała nieruchomo i wystrzelił w jej kierunku zaklęciem "poltergeist", mając szczerą nadzieję, że usłyszy wilki i sobie pójdzie gdzieś indziej, zostawiając mu Jego jelenia.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Wilki. Słyszała ich głos, ale nie poruszyła się, podejrzewając podstęp. Lata spędzone w głuszy nauczyły ją przezorności, a upolowany przez nią jeleń był dla niej zbyt smacznym kąskiem, by go ot tak zostawić na polanie. Nie po to tu przyszła...
Wyciągnęła z boku zwierzęcia strzałę i oczyściła ją nieco z krwi, po czym schowała w kołczanie, w dalszym ciągu się czujnie rozglądając. Sądziła, że pantera nadal tu jest. Z nożem w ręku zabrała się za patroszenie, starając się za pomocą swojego czułego słuchu wychwycić nawet najmniejszy szmer. Uśmiechnęła się lekko, gdy ostrze cięło skórę i mięśnie.
Wciąż słyszała wycie wilków.
Wyciągnęła z boku zwierzęcia strzałę i oczyściła ją nieco z krwi, po czym schowała w kołczanie, w dalszym ciągu się czujnie rozglądając. Sądziła, że pantera nadal tu jest. Z nożem w ręku zabrała się za patroszenie, starając się za pomocą swojego czułego słuchu wychwycić nawet najmniejszy szmer. Uśmiechnęła się lekko, gdy ostrze cięło skórę i mięśnie.
Wciąż słyszała wycie wilków.
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Westchnął widząc, że łowczyni najwidoczniej jest albo skrajnie głupia, albo skrajnie zdesperowana, zaczął wolnym ruchem zbliżać się do jelenia, tak by mimo wszystkiego jego truchło ich dzieliło. Zatrzymał się w odległości ośmiu kroków od niej, dystans wystarczający by nie mogła go trafić nożem. Przyjrzał się jej, uważnie, tym razem. Pokręcił głową i usiadł rozpraszając przy okazji obydwa zaklęcia.
- Jednak nie oddasz mi tego jelenia, mimo, że pierwszy go zauważyłem? - starał się mieć maksymalnie znudzony ton, podświadomie i tak przygotował się do obrony.
Nie miał zamiaru walczyć, ale w razie czego był skłony zapewnić jej kilka niezapomnianych wrażeń, zwłaszcza, że w tej chwili nie była w stanie skorzystać z łuku, a on sam miał wygodną pozycję by w razie skoku użyć masy i siły rozpędu do rozbrojenia jej. W sumie bez łuku nie uznawał jej za potencjalne zagrożenie.
- Jednak nie oddasz mi tego jelenia, mimo, że pierwszy go zauważyłem? - starał się mieć maksymalnie znudzony ton, podświadomie i tak przygotował się do obrony.
Nie miał zamiaru walczyć, ale w razie czego był skłony zapewnić jej kilka niezapomnianych wrażeń, zwłaszcza, że w tej chwili nie była w stanie skorzystać z łuku, a on sam miał wygodną pozycję by w razie skoku użyć masy i siły rozpędu do rozbrojenia jej. W sumie bez łuku nie uznawał jej za potencjalne zagrożenie.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Dziwny głos brzęczał w jej umyśle. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiała, że pochodzi od pantery, która stara się z nią w ten sposób porozumieć.
- Być może go pierwszy go zobaczyłeś, ale to moja strzała go trafiła - odparła, choć wydawało jej się to nieco dziwne - rozmawia ze zwierzęciem zamiast na nie polować...
Wiedziała, że panterołak stoi blisko niej, zbyt blisko, by mogła puścić nóż bądź nim rzucić czy też sięgnąć po łuk. Zastanowiła się, co robić - uciekać i zostawić wspaniałego jelenia, czy też zostać? W pierwszym przypadku wyjdzie na tchórza, a szkoda tak wspaniałego mięsa... Zdecydowała, że zostanie, choć może ją to wiele kosztować. Trudno. Ryzyko zawsze jest wpisane w życie ludzkie, a ona swojego akurat nie ceniła zbyt wysoko.
- Być może go pierwszy go zobaczyłeś, ale to moja strzała go trafiła - odparła, choć wydawało jej się to nieco dziwne - rozmawia ze zwierzęciem zamiast na nie polować...
Wiedziała, że panterołak stoi blisko niej, zbyt blisko, by mogła puścić nóż bądź nim rzucić czy też sięgnąć po łuk. Zastanowiła się, co robić - uciekać i zostawić wspaniałego jelenia, czy też zostać? W pierwszym przypadku wyjdzie na tchórza, a szkoda tak wspaniałego mięsa... Zdecydowała, że zostanie, choć może ją to wiele kosztować. Trudno. Ryzyko zawsze jest wpisane w życie ludzkie, a ona swojego akurat nie ceniła zbyt wysoko.
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
- Mam pytanie, nie przejmujesz się mną, czy po prostu jesteś aż tak głodna? - zadał jej pytanie odczuwając irytacje, ogonem zaczął już mimowolnie uderzać o ściółkę. - Takie same argumenty dajecie jak ktoś odgryzie Ci rękę, czy trafi strzałą? - oklapł trochę, nie lubił myśliwych, a teraz lenistwo konkretnie przesłoniło mu chęć do polowania. Wstał i zaczął ją okrążać, nie spuszczając jej z oczu. Znacznie łatwiej było odbierać zdobycz innym drapieżnikom, niedźwiedź już by uciekł po dźwiękach wilków. Ta tutaj albo była zbyt uparta, albo naprawdę, naprawdę nie chciała oddać tego cholernego jelenia. Starał się ją zajść od boku, lub tyłu, musiała wtedy już poczuć zagrożenie... A przynajmniej tak tego chciał, proszenie o jedzenie było naprawdę nie w jego stylu..
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
- To pierwsze - odparła, z pozoru zajęta martwym jeleniem. Tylko z pozoru, gdyż w tej samej chwili podjęła błyskawiczną decyzję. Odrzuciła nóż, który upadł na trawę, i sięgnęła szybko po łuk. Poczuła, że jej serce bije teraz szybciej, tłukąc się o żebra - napędzane adrenaliną. Poderwała się na nogi i napięła cięciwę, celując w okrążającego kota. Zawahała się jednak. Nie strzeliła od razu; strzała chybiła o milimetry i wbiła się w pień drzewa, zaś ona sama zapłaciła za moment dekoncentracji, gdyż zwierzę naskoczyło na nią, przewracając na ziemię. Poczuła płynące od pantery ciepło. Z jej dłoni wypadła broń, zaś ona sama była na siebie zła, lecz w dalszym ciągu zachowywała spokój.
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Schował pazury, czując jak gorąca krew przeleciała mu przesz wszystkie żyły na ciele. Wypuścił powietrze przez nos, wolno skierowując uszy na nią, starając się uspokoić ogon, spojrzał na jej twarz, widząc na niej pewne zacięcie.
- Życie Ci niemiłe, każde najdrobniejsze zwierze szanuje swoje życie, niezależnie od tego, czy jest jego świadome czy nie. - wygarnął jej z irytacją. Po czym ryknął jej prosto w twarz i wycofał się, chwytając łuk w zęby i odnosząc go ze sobą kilka metrów dalej, gdzie położył go na ziemi, zignorował ją częściowo i wsunął pysk w nacięcie wycięte przez nią w jeleniu, wyrywając spory kęs mięśnia, a potem odsuwając się z nim na bok. Rozrywając na sztrzępy łątwiejsze do przełknięcia, ciągle mając ucho skierowane na łowczynię.
- Ja Cię nie skrzywdzę, chyba, że spróbujesz mnie znowu postrzelić, wtedy wyrwę ci rękę. - rzekł bez cienia gniewu. - A potem pójde z nią i obije tą ręką twoją matkę.
- Życie Ci niemiłe, każde najdrobniejsze zwierze szanuje swoje życie, niezależnie od tego, czy jest jego świadome czy nie. - wygarnął jej z irytacją. Po czym ryknął jej prosto w twarz i wycofał się, chwytając łuk w zęby i odnosząc go ze sobą kilka metrów dalej, gdzie położył go na ziemi, zignorował ją częściowo i wsunął pysk w nacięcie wycięte przez nią w jeleniu, wyrywając spory kęs mięśnia, a potem odsuwając się z nim na bok. Rozrywając na sztrzępy łątwiejsze do przełknięcia, ciągle mając ucho skierowane na łowczynię.
- Ja Cię nie skrzywdzę, chyba, że spróbujesz mnie znowu postrzelić, wtedy wyrwę ci rękę. - rzekł bez cienia gniewu. - A potem pójde z nią i obije tą ręką twoją matkę.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Nie wystraszyła się, choć wiedziała, że powinna. Powinna, bo tak zachowałby się normalny człowiek. Ona jednak była łowczynią... I nie bała się niczego. Osoba zagrożona stwierdziłaby pewnie, że owo zagrożenie powinno się usunąć poprzez postrzelenie bądź zabicie zwierzęcia. Jednak nie mogła uczynić tego, zmieniając nagle zdanie. Szkoda ręki, szkoda życia. Chociaż i tak one nie były zbyt wiele warte. Przestań tak myśleć, ofuknęła się. To nic nie da. Cenisz się zbyt nisko.
Przez chwilę się nie ruszała, myśląc co robić. Jedyna szansa - użycie noży. Ale czy na pewno?
Przez chwilę się nie ruszała, myśląc co robić. Jedyna szansa - użycie noży. Ale czy na pewno?
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Lubił rozrywać mięso zębami, w sumie akurat wyszarpnął z jelenia tyle, ile potrzebował jego żołądek by poczuć się zadowolony, spojrzał na nią o oblizał się, zlizując nieskrzepniętą jeszcze krew z pyska. Łowczyni wyglądała na spiętą.
- Zachowujesz się jak dziecko. - stwierdził. - Ja nie jestem zagrożeniem, bardziej stawiałbym na to, co chodzi po tych lasach. A tego trochę... jest. Chociażby ożywieńcy. - spojrzał w kierunku z którego przyszedł. - Oni są problemem, moja... Magia. No moja magia na nich nie działa, pacynki nie mają mózgu. Są jak kukiełki, kręcą się dookoła jaskini, a raczej... E moim mniemaniu dookoła grobowca. Wieje z niego magią, oraz czuć... Rezonowanie. To chyba tak się nazywa. - spojrzał na nią widząc jak wolno przemieściła się w stronę swojego kozika. Poddał się totalnie, ludzie byli niereformowalni. Wziął jej łuk w pysk, starając się go nie uszkodzić i podszedł do niej, siadając z nim w pysku przed nią.
- Powiedzmy, że to dowód mojej dobrej woli. Po zapachu czuję, że zaraz Ci się przyda. Idą tutaj. - podniósł ogon i wskazał nim kierunek za jej prawym barkiem. - Zwabiła ich krew. Albo po prostu wyczuli nas.
Spojrzał na nią, wpatrując się w jej oczy. Nie ufał ludziom, ale w jakiś sposób nie chciał zostawiać jej samej, nieumarli byli wyczuwalni na swój sposób, plama ciszy pośród i tak cichego już lasu. Nie czuł ilu ich było, poruszali się szybko, z drugiej strony polany też czuł ciszę. Było ich więcej? Co gorsza, przypominało mu to zorganizowane działanie, na polanę prowadziły tylko dwie ścieżki, reszta dróg wymagała przedzierania się prze ostre krzaki, które przez jego futro kaleczyły skórę.
- Weźmiesz ten przeklęty łuk?
- Zachowujesz się jak dziecko. - stwierdził. - Ja nie jestem zagrożeniem, bardziej stawiałbym na to, co chodzi po tych lasach. A tego trochę... jest. Chociażby ożywieńcy. - spojrzał w kierunku z którego przyszedł. - Oni są problemem, moja... Magia. No moja magia na nich nie działa, pacynki nie mają mózgu. Są jak kukiełki, kręcą się dookoła jaskini, a raczej... E moim mniemaniu dookoła grobowca. Wieje z niego magią, oraz czuć... Rezonowanie. To chyba tak się nazywa. - spojrzał na nią widząc jak wolno przemieściła się w stronę swojego kozika. Poddał się totalnie, ludzie byli niereformowalni. Wziął jej łuk w pysk, starając się go nie uszkodzić i podszedł do niej, siadając z nim w pysku przed nią.
- Powiedzmy, że to dowód mojej dobrej woli. Po zapachu czuję, że zaraz Ci się przyda. Idą tutaj. - podniósł ogon i wskazał nim kierunek za jej prawym barkiem. - Zwabiła ich krew. Albo po prostu wyczuli nas.
Spojrzał na nią, wpatrując się w jej oczy. Nie ufał ludziom, ale w jakiś sposób nie chciał zostawiać jej samej, nieumarli byli wyczuwalni na swój sposób, plama ciszy pośród i tak cichego już lasu. Nie czuł ilu ich było, poruszali się szybko, z drugiej strony polany też czuł ciszę. Było ich więcej? Co gorsza, przypominało mu to zorganizowane działanie, na polanę prowadziły tylko dwie ścieżki, reszta dróg wymagała przedzierania się prze ostre krzaki, które przez jego futro kaleczyły skórę.
- Weźmiesz ten przeklęty łuk?
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Chwyciła szybko swój ukochany łuk, zdając się ignorować słowa panterołaka. Też wiedziała, że coś się zbliża, gotowe ich zaatakować. Wyjęła z kołczana jedną strzałę i napięła mocno cięciwę, czujnie nasłuchując. Czyżby to byli nieumarli? Nie słyszała żadnego szelestu, żadnego poruszenia. Wydawało jej się tylko, że cisza w paru miejscach wibruje jeszcze mocniej. Chyba więc tylko po tym można poznać, z której strony nadchodzą.
Zerknęła na towarzysza, który również zdawał się wyczekiwać nadejścia niebezpieczeństwa. Nie wyglądał jednak na spiętego, wręcz przeciwnie. Widać był przyzwyczajony do podobnej walki.
Poczuła przypływ adrenaliny. Jej ręka samoistnie puściła cięciwę. Strzała przecięła ze świstem powietrze. Najwyraźniej trafiła. Rozległ się cichy skowyt - zaczynało się.
Zerknęła na towarzysza, który również zdawał się wyczekiwać nadejścia niebezpieczeństwa. Nie wyglądał jednak na spiętego, wręcz przeciwnie. Widać był przyzwyczajony do podobnej walki.
Poczuła przypływ adrenaliny. Jej ręka samoistnie puściła cięciwę. Strzała przecięła ze świstem powietrze. Najwyraźniej trafiła. Rozległ się cichy skowyt - zaczynało się.
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Spojrzał na łowczynię i zmarszczył brwi, strzelanie do nieumarłych z daleka było naprawdę doskonałym pomysłem. Powstrzymał się od pogratulowania jej tego i szybkim ruchem chwycił nogę daniela odgryzając ją z mokrym trzaskiem. Stanął na tylnych łapach i zamachnął się, rzucając ją pod drzewo, to samo zrobił z drygną nogą po czym wycofał się bliżej łowczyni, która nerwowo rozglądała się na boki, wyczekując aż pierwsi z nich wyjdą w zasięg światła.
- Też chciałbym mieć łuk... - stwierdził. - Ja muszę ich mieć w pysku... Ty nie... - spojrzał na nią szukając wsparcia. - Ale nie martw się, nie zostawię Cię samej, nie żebym nawet o tym myślał, ale wiesz...
Wzruszył ramionami, a potem zamarł widząc pierwszego nieumarłego, a za nim kolejnych, ożywieńcy, większość z nich całkiem świeża... Niektórzy nawet jeszcze nosili na sobie ślady pożerania. Wzdrygnął się na myśl o tym niesmaku. A potem zaparł się łapami, szykując do szarży, w razie uderzenia ich całą masą mógł uszkodzić kilku co bardziej nadgniłych na tyle, by nie byli się w stanie szybciej poruszać. Nagle zamarł, pod drzewem stał inny nieumarły, miał blada twarz i reszki, a właściwie dosyć dobry komplet zbroi, kiwał się na boki, mrucząc coś pod nosem. Zmarszczył brwi i wybił się do przodu, skacząc całą masą na dwójkę bardzo wyniszczonych już nieumarłych,
- Też chciałbym mieć łuk... - stwierdził. - Ja muszę ich mieć w pysku... Ty nie... - spojrzał na nią szukając wsparcia. - Ale nie martw się, nie zostawię Cię samej, nie żebym nawet o tym myślał, ale wiesz...
Wzruszył ramionami, a potem zamarł widząc pierwszego nieumarłego, a za nim kolejnych, ożywieńcy, większość z nich całkiem świeża... Niektórzy nawet jeszcze nosili na sobie ślady pożerania. Wzdrygnął się na myśl o tym niesmaku. A potem zaparł się łapami, szykując do szarży, w razie uderzenia ich całą masą mógł uszkodzić kilku co bardziej nadgniłych na tyle, by nie byli się w stanie szybciej poruszać. Nagle zamarł, pod drzewem stał inny nieumarły, miał blada twarz i reszki, a właściwie dosyć dobry komplet zbroi, kiwał się na boki, mrucząc coś pod nosem. Zmarszczył brwi i wybił się do przodu, skacząc całą masą na dwójkę bardzo wyniszczonych już nieumarłych,
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Łowczyni napięła mocno cięciwę. Strzała z brzękiem przecięła powietrze i trafiła w jedno z najmniej osłoniętych miejsc ciała przeciwników - w szyję, której nie chroniła stara zbroja. Nieumarły padł szybko na ziemię, powalony jej ciosem. Szybko jednak okazało się, że Myrna nie może wykorzystywać łuku - wrogowie podchodzili zbyt blisko. Choć nie przepadała za tą bronią, wyciągnęła sztylet i za jego pomocą walczyła. Zabiła kilku, lecz sama przy tym też dostała - w ramię. Teraz z jej rany, przez zerwany materiał tuniki, sączyła się krew. Na szczęście, jej zaklęta peleryna nie podarła się. Była zbyt wytrzymała i w dodatku zabezpieczona magią...
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Kot obrócił łeb, trzymając w nim urwaną głowę, łowczyni była w tarapatach. Wypluł "zdobycz" z niesmakiem i umknął ciosowi zardzewiałego miecza, czubek tylko świsnął mu po skórze, na szczęście nie przechodząc przez futro.Chwycił nieumarłego za goleń, roztrzaskując kości i rozszaprując szarą, cuchnącą tkankę. Wekiera minęła głowę łowczyni dzięki temu o minimetry, chwycił jej łuk w zęby i korzystając z chwili, w której nieumarli próbowali w swój nieinteligentny sposób zmienić taktykę zaczął pchać łowczynię łbem w udo.
- IDŹ IDŹ, IDŹ IDŹ, IDŹ IDŹ, IDŹ ! - przystanął na tylnych łapach i kopnął w koński sposób jednego z bardziej żywych nieumarłych próbującego złapać kobietę za włosy. Dobrze było teraz uciekać, część nieumarłych zajęła się jeleniem, widać ciepło ciała jeszcze ich ogłupiało. Mieli teraz szansę wyrwać się z tego kręgu, zwłaszcza, że chodzące trupy zgrupowały się w jedną ścigającą ich chmarę i drugą, która właśnie straciła zainteresowanie jeleniem.
- Idziemy, szybko! - skoczył sus przed nią. Za mną, znam dobre miejsce
Pantera zniknęła pomiędzy drzewami starając się zostawiać jak najwięcej śladów dla łowczyni, musiał sprawdzić trasę, nie chciał by wpadła w kolejną pułapkę. W tej chwili, chyba byli kwita jeżeli chodzi o bilans darowania i próby zabicia siebie.
- IDŹ IDŹ, IDŹ IDŹ, IDŹ IDŹ, IDŹ ! - przystanął na tylnych łapach i kopnął w koński sposób jednego z bardziej żywych nieumarłych próbującego złapać kobietę za włosy. Dobrze było teraz uciekać, część nieumarłych zajęła się jeleniem, widać ciepło ciała jeszcze ich ogłupiało. Mieli teraz szansę wyrwać się z tego kręgu, zwłaszcza, że chodzące trupy zgrupowały się w jedną ścigającą ich chmarę i drugą, która właśnie straciła zainteresowanie jeleniem.
- Idziemy, szybko! - skoczył sus przed nią. Za mną, znam dobre miejsce
Pantera zniknęła pomiędzy drzewami starając się zostawiać jak najwięcej śladów dla łowczyni, musiał sprawdzić trasę, nie chciał by wpadła w kolejną pułapkę. W tej chwili, chyba byli kwita jeżeli chodzi o bilans darowania i próby zabicia siebie.
-
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Biegła, słysząc wołanie panterołaka. Właściwie to wołanie słyszalne tylko dla niej i rozlegające się echem w jej własnym umyśle. Ale nie to się teraz liczyło - teraz należało biec. Uciekać. Starała się przyspieszyć, lecz już czuła kłucie w klatce piersiowej. Mięśnie nóg za chwilę mogły odmówić jej posłuszeństwa, a słyszała za sobą odgłosy pogoni. W dodatku pogoni depczącej po piętach. Była wytrzymała i bardzo szybka, ale jednocześnie należała tylko do gatunku ludzkiego, a jak wiadomo, oni szybko opadają z sił, nawet mimo całego swojego wysportowania. Z niejakim trudem rozpoznawała ślady o wiele szybszego panterołaka, gdyż starała się głównie skupić na tym, by zgubić nieumarlych i nie potknąć się. Wreszcie wszystkie odgłosy ucichły. Wrogowie zostali daleko w tyle, zaś Myrna dotarła do kryjówki panterołaka, co przyjęła z niemałą ulgą.
Dopiero teraz przystanęła i rozejrzała się, rozpoznając miejsce, w którym się obecnie znajdowali. O tak, przydatne umiejętności...
Dopiero teraz przystanęła i rozejrzała się, rozpoznając miejsce, w którym się obecnie znajdowali. O tak, przydatne umiejętności...
- Kovac
- Szukający drogi
- Posty: 33
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Panterołak
- Profesje:
Wskoczył na głaz, lekko orając pazurami mech, okręcił się w miejscu i rozejrzał po ruinach niewielkiej, strażniczej wieży. Glify na jej ścianach wciąż świeciły mdłym, słabym blaskiem. Okazując, jak bardzo wiele czasu minęło, nim wprawna dłoń wykuła je i wypełniła magiczną esencją. Dawno temu musiały chronić mieszkańców przed nieumarłymi, gdyż w "wejściu" do strażnicy leżała spora sterta zwęglonych kości. Kotołak zawinął ogonem i wskoczył do środka, powodując ciche rezonowanie glifów.
- Tutaj jest bezpiecznie. Śpię tak od tygodni, a te zgnilce nie mogą tutaj wejść, jak próbują kończą skwiercząc jak świeża świnina.
Wewnątrz znajdowało się kilka ław, jedna z nich była zawalona kamieniami z uszkodzonego stropu, ziała w nim prawie metrowej wielkości dziura, wyjaśnienie znajdowało się obok wejścia, był to wielki żeliwny kocioł, który swoją masą skruszył posadzkę na piętrze. Na ścianach mimo wilgoci wisiały resztki gobelinów, łatwo było stwierdzić, że zniszczeń w większości dokonały zwierzęta, a nie warunki panujące na bagnie. Ogólnie w baszcie powietrze zdawało się być bardziej suche i ciepłe, jakby glify utrzymywały atmosferę specjalnie dla żywych, którzy mogli by się chcieć tutaj schronić.
- Tutaj jest bezpiecznie. Śpię tak od tygodni, a te zgnilce nie mogą tutaj wejść, jak próbują kończą skwiercząc jak świeża świnina.
Wewnątrz znajdowało się kilka ław, jedna z nich była zawalona kamieniami z uszkodzonego stropu, ziała w nim prawie metrowej wielkości dziura, wyjaśnienie znajdowało się obok wejścia, był to wielki żeliwny kocioł, który swoją masą skruszył posadzkę na piętrze. Na ścianach mimo wilgoci wisiały resztki gobelinów, łatwo było stwierdzić, że zniszczeń w większości dokonały zwierzęta, a nie warunki panujące na bagnie. Ogólnie w baszcie powietrze zdawało się być bardziej suche i ciepłe, jakby glify utrzymywały atmosferę specjalnie dla żywych, którzy mogli by się chcieć tutaj schronić.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości