Italia musiała przyśpieszyć konia, by nadążył on za Desevenem. Narzucał on bardzo szybkie tempo, ale nie dziwiła się mu - chciał zdążyć przed świtem, by nie ryzykować napadu w dzień. "Mądrze" - pomyślała czerwonowłosa, jednakże nagle uderzyło ją coś innego - iluż mieszkańców musiała mieć ta wioska, skoro mężczyzna sądził, że poradzą sobie we dwójkę? Może ma gdzieś jeszcze posiłki? Albo po prostu jest zbyt pewny swych umiejętności? Italia nie wiedziała, czuła jednak, że coś tu nie pasuje...
- Hej, Deseven, na tę wioskę napadamy sami, czy masz kogoś jeszcze w zanadrzu? - spytała się towarzysza, bacznie lustrując jego zachowanie.
Danae ⇒ [Okolice Danae] Wyprawa
- Rotheran
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Sanginer
- Profesje:
- Kontakt:
Słysząc pytanie kobiety Rotheran odwrócił doń głowę i zmrużył oczy. Cicho westchnął po czym, jak zwykle z nieukrywaną pogardą rozpoczął swą niewielką przemowę.
-Naprawdę uważasz mnie za tak głupiego? Czy może szukasz wymówki by uciec? Czeka na nas grupa najemników, znanych jako Wściekłe Psy. Jest to pięciu Sanginerów, którzy machają swymi młotami tak, jakby były to zwykłe kije. Gwarantuję, że z nimi u boku te trzy dziesiątki wsioków będą niczym. To będzie prawdziwa masakra, ziemia spłynie krwią, domy stawią płomienie, a wszystkie kosztowności będą nasze. Zaufaj mi, a oboje na tym skorzystamy -młodzieniec w duchu pochwalił samego siebie, zdawało mu się bowiem, że mówił i wyglądał niezwykle przekonująco. Choć musiał przyznać, że serce waliło mu jak młotem, niewiele bowiem brakowało by jego plan spalił na panewce. Nieco nie docenił tej kobiety, na pierwszy rzut oka sprawiała bowiem wrażenie osoby, która nie zadaje pytań, a robi to, co jej się zleci. No cóż, Sanginer musiał się w końcu nauczyć, że nie potrafi oceniać dobrze ludzi, z sakiewkami idzie mu dużo lepiej.
-Naprawdę uważasz mnie za tak głupiego? Czy może szukasz wymówki by uciec? Czeka na nas grupa najemników, znanych jako Wściekłe Psy. Jest to pięciu Sanginerów, którzy machają swymi młotami tak, jakby były to zwykłe kije. Gwarantuję, że z nimi u boku te trzy dziesiątki wsioków będą niczym. To będzie prawdziwa masakra, ziemia spłynie krwią, domy stawią płomienie, a wszystkie kosztowności będą nasze. Zaufaj mi, a oboje na tym skorzystamy -młodzieniec w duchu pochwalił samego siebie, zdawało mu się bowiem, że mówił i wyglądał niezwykle przekonująco. Choć musiał przyznać, że serce waliło mu jak młotem, niewiele bowiem brakowało by jego plan spalił na panewce. Nieco nie docenił tej kobiety, na pierwszy rzut oka sprawiała bowiem wrażenie osoby, która nie zadaje pytań, a robi to, co jej się zleci. No cóż, Sanginer musiał się w końcu nauczyć, że nie potrafi oceniać dobrze ludzi, z sakiewkami idzie mu dużo lepiej.
Odpowiedź, pełna pychy i pogardy, zirytowała Italię. Nie dała jednak tego po sobie poznać, choć wzmianka o ucieczkę bardzo ją dotknęła. Nie była tchórzliwa; prędzej by zginęła jako ostatnia osoba, niż zbiegła, ratując swoje życie. Zaciekawiła ją wzmianka o Sanginerach. Niewiele o nich wiedziała: nie są oni ludźmi - w ich żyłach płynie smocza krew. Nienawidzą jednak każdego człowieka, nieważne, co by zrobił. Dlatego też żyją w odosobnieniu od reszty stworzeń, podróżują jednak razem i prowadzą koczowniczy tryb życia.
Italia postanowiła się dowiedzieć czegoś więcej o tych istotach, a była ku temu idealna okazja.
- Sanginerzy, powiadasz... Słyszałam, że są z nich świetni wojownicy. W jaki sposób do nich dotarłeś? Próbuję już od wielu lat dokonać tej sztuki, ale moje starania nie przynoszą żadnych efektów...
Italia postanowiła się dowiedzieć czegoś więcej o tych istotach, a była ku temu idealna okazja.
- Sanginerzy, powiadasz... Słyszałam, że są z nich świetni wojownicy. W jaki sposób do nich dotarłeś? Próbuję już od wielu lat dokonać tej sztuki, ale moje starania nie przynoszą żadnych efektów...
- Rotheran
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Sanginer
- Profesje:
- Kontakt:
Rotheran został nieco zbity z tropu pytaniem kobiety. Nie był pewien czy znów powinien skłamać, ostatecznie stwierdził, że ciężko byłoby przedstawicielowi innej rasy znaleźć jego pobratymców.
-Urodziłem się wśród nich, ciężko więc byłoby mi nie poznać kilku. Cóż, jesteś człowiekiem. Spotkanie Sanginera dla przedstawiciela twojej rasy najczęściej równoznaczne jest ze śmiercią. Tym razem jednak masz szczęście, nie tylko poznasz kilku z nas, ale będziesz mogła z nimi walczyć ramię w ramię. Przekonasz się, że to co słyszałaś jest prawdą. Moi bracia to naprawdę wspaniali wojownicy, w wirze walki często myleni są z demonami. Najlepiej trzymaj się gdzieś z boku kiedy wpadną w bojowy szał, mogą wówczas niechcący rozłupać czaszkę sojusznikowi.
Noc nieubłaganie nadchodziła, olbrzymie drzewa, które górowały ponad podróżnikami jeszcze bardziej zmniejszały widoczność. Nie ciężko było teraz o wypadek i utratę konia. Jednakże Rotheran to przewidział, ba, była to część jego planu.
-Hmph... Chyba powinienem był wynająć kogoś, kto podobnie jak ja widzi w ciemnościach. Myślę, że nie powinniśmy ryzykować utraty twojego konia i mądrym posunięciem byłby niewielki postój. Jestem w stanie pozwolić sobie na te niewielkie opóźnienia, w końcu masakra nastąpi tak czy inaczej.
-Urodziłem się wśród nich, ciężko więc byłoby mi nie poznać kilku. Cóż, jesteś człowiekiem. Spotkanie Sanginera dla przedstawiciela twojej rasy najczęściej równoznaczne jest ze śmiercią. Tym razem jednak masz szczęście, nie tylko poznasz kilku z nas, ale będziesz mogła z nimi walczyć ramię w ramię. Przekonasz się, że to co słyszałaś jest prawdą. Moi bracia to naprawdę wspaniali wojownicy, w wirze walki często myleni są z demonami. Najlepiej trzymaj się gdzieś z boku kiedy wpadną w bojowy szał, mogą wówczas niechcący rozłupać czaszkę sojusznikowi.
Noc nieubłaganie nadchodziła, olbrzymie drzewa, które górowały ponad podróżnikami jeszcze bardziej zmniejszały widoczność. Nie ciężko było teraz o wypadek i utratę konia. Jednakże Rotheran to przewidział, ba, była to część jego planu.
-Hmph... Chyba powinienem był wynająć kogoś, kto podobnie jak ja widzi w ciemnościach. Myślę, że nie powinniśmy ryzykować utraty twojego konia i mądrym posunięciem byłby niewielki postój. Jestem w stanie pozwolić sobie na te niewielkie opóźnienia, w końcu masakra nastąpi tak czy inaczej.
- Cóż, jestem zaszczycona ta możliwością - powiedziała Italia, a z każdego jej słowa wypływała ironia gęsta jak kropla atramentu. Nienawidziła, kiedy ktoś ją pouczał, co ma robić. Doskonale wiedziała, jak ma się zachować. "Teraz już wiem, dlaczego chce urządzić tę rzeź. Tak po prostu, jak to Sanginerzy. Im nie potrzeba powodu, by pozbyć się ludzi." - pomyślała.
Po chwili znowu coś do niej powiedział, tym razem spytał się o możliwość postoju. "Dobrze, na to mogę się jeszcze zgodzić."
- Uważam, że to dobry pomysł. Mogę czuwać w nocy - nie odczuwam potrzeby snu - rzekła Italia, choć była pewna, że Deseven zaprotestuje. Ona jednak nigdy nie spała, gdy podróżowała z kimś obcym, szczególnie, że to był jedyny postój podczas ich podróży.
Po chwili znowu coś do niej powiedział, tym razem spytał się o możliwość postoju. "Dobrze, na to mogę się jeszcze zgodzić."
- Uważam, że to dobry pomysł. Mogę czuwać w nocy - nie odczuwam potrzeby snu - rzekła Italia, choć była pewna, że Deseven zaprotestuje. Ona jednak nigdy nie spała, gdy podróżowała z kimś obcym, szczególnie, że to był jedyny postój podczas ich podróży.
- Rotheran
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Sanginer
- Profesje:
- Kontakt:
Ironizowanie kobiety nie spodobała mu się, ale czegóż oczekiwać po tak barbarzyńskim ludzie jakim są ludzie? Dobrze, że przynajmniej zgodziła się na postój. Gdyby i tu postanowiła pozwolić sobie na ironię Rotheran nie wątpliwe wybuchnąłby złością, właściwie od zawsze miał problemy z samokontrolą, jednak była to chyba cecha wspólna wszystkich jego współplemieńców.
-Może i ty jej nie odczuwasz, ale twoje ciało owszem. Pół nocy będę czuwał ja, w drugą połowę postanowię zaufać tobie. Choć przychodzi mi to z małymi problemami, biorąc pod uwagę twą rasę. Jako argument dla swego protestu powiem, że nie mam ochoty płacić kobiecie, która przez brak snu od co najmniej doby nie jest w stanie utrzymać miecza. Tak więc, jeśli chcesz otrzymać omówioną zapłatę, wypoczniesz. W przeciwnym wypadku, zapłacę mniej. Chociażby ze względu na to, że nie dołożyłaś starań by być w jak najlepszej kondycji podczas walki -mówiąc to Rotheran zszedł już z siodła i począł prowadzić konia w głąb lasu, nocowanie na środku traktu było bowiem co najmniej głupie. Gdzie indziej istniała wielka szansa, że zostaną napadnięci? Był przekonany, że gdzieś tu znajdą jakaś niewielką polanę na której będą mogli się przespać i rozpalić ognisko. W przeciwnym razie pozostawało zatrzymanie się im w środku tej głuszy, co także nie napawało Rotherana zbyt przyjemnymi uczuciami. W razie walki wolałby się znaleźć na otwartym terenie, niźli w środku gęstego lasu, w którym każde drzewo mogło być kryjówką potencjalnego przeciwnika.
-Może i ty jej nie odczuwasz, ale twoje ciało owszem. Pół nocy będę czuwał ja, w drugą połowę postanowię zaufać tobie. Choć przychodzi mi to z małymi problemami, biorąc pod uwagę twą rasę. Jako argument dla swego protestu powiem, że nie mam ochoty płacić kobiecie, która przez brak snu od co najmniej doby nie jest w stanie utrzymać miecza. Tak więc, jeśli chcesz otrzymać omówioną zapłatę, wypoczniesz. W przeciwnym wypadku, zapłacę mniej. Chociażby ze względu na to, że nie dołożyłaś starań by być w jak najlepszej kondycji podczas walki -mówiąc to Rotheran zszedł już z siodła i począł prowadzić konia w głąb lasu, nocowanie na środku traktu było bowiem co najmniej głupie. Gdzie indziej istniała wielka szansa, że zostaną napadnięci? Był przekonany, że gdzieś tu znajdą jakaś niewielką polanę na której będą mogli się przespać i rozpalić ognisko. W przeciwnym razie pozostawało zatrzymanie się im w środku tej głuszy, co także nie napawało Rotherana zbyt przyjemnymi uczuciami. W razie walki wolałby się znaleźć na otwartym terenie, niźli w środku gęstego lasu, w którym każde drzewo mogło być kryjówką potencjalnego przeciwnika.
"On naprawdę chce mi wmówić, że nie dam rady utrzymać miecza po nieprzespanej nocy? Zaraz mu... a, zresztą, może mieć rację. Tak naprawdę to nic nie spałam ostatnimi nocami i czuję, że potrzebuję odpoczynku. Ale jeszcze nie teraz." - pomyślała.
- Możemy tak zrobić - zgodziła się niechętnie i ruszyła za Desevenem. Przez dobrą chwilę przedzierali się przez gęstwiny, gdy ich oczom ukazała się mała polanka.
- Upolować coś? - spytała się, gdy rozkulbaczyli swoje konie. Miała ogromną ochotę na coś ciepłego.
- Możemy tak zrobić - zgodziła się niechętnie i ruszyła za Desevenem. Przez dobrą chwilę przedzierali się przez gęstwiny, gdy ich oczom ukazała się mała polanka.
- Upolować coś? - spytała się, gdy rozkulbaczyli swoje konie. Miała ogromną ochotę na coś ciepłego.
- Rotheran
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 13
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Sanginer
- Profesje:
- Kontakt:
Polana, którą znaleźli wydawała się być idealna do spędzenia nań nocy. Odgrodzona od reszty świata murem z drzew, niemała przez co wyłapanie próbującego się podkraść do obozu przeciwnika było znacznie łatwiejszym.
-Właściwie, nie widzę przeciwwskazań. Zawsze to lepsze od kolejnej porcji suszonego mięsa. No dobra, skoro ty udasz się na polowanie, ja zajmę się rozpaleniem ogniska.
Jak powiedział tak też zrobił, już w chwilę później przechadzał się po lesie zbierając co bardziej nadające się kawałki drwa. Przy okazji rozmyślał nad tym, co zrobi już po kradzieży pierścienia. Był pewien, że będzie musiał udać się do miasta, jednakże wciąż zastanawiał się co będzie mądrzejsze. Powrót do Danae i w miarę szybkie ulotnienie się stamtąd, czy też droga do Adrion? Ostatecznie stwierdził, z czystego lenistwa, iż Danae będzie lepszym wyborem. Kiedy już powrócił na polanę zajął się rozpaleniem ogniska. Nie należało to do ciężkich, szczególnie, iż posłużył się krzemieniem. Miał wrażenie, że poradziłby sobie także i bez niego, w końcu kiedyś go uczono co nieco o przetrwaniu, ale postanowił ułatwić sobie sprawę.
-Właściwie, nie widzę przeciwwskazań. Zawsze to lepsze od kolejnej porcji suszonego mięsa. No dobra, skoro ty udasz się na polowanie, ja zajmę się rozpaleniem ogniska.
Jak powiedział tak też zrobił, już w chwilę później przechadzał się po lesie zbierając co bardziej nadające się kawałki drwa. Przy okazji rozmyślał nad tym, co zrobi już po kradzieży pierścienia. Był pewien, że będzie musiał udać się do miasta, jednakże wciąż zastanawiał się co będzie mądrzejsze. Powrót do Danae i w miarę szybkie ulotnienie się stamtąd, czy też droga do Adrion? Ostatecznie stwierdził, z czystego lenistwa, iż Danae będzie lepszym wyborem. Kiedy już powrócił na polanę zajął się rozpaleniem ogniska. Nie należało to do ciężkich, szczególnie, iż posłużył się krzemieniem. Miał wrażenie, że poradziłby sobie także i bez niego, w końcu kiedyś go uczono co nieco o przetrwaniu, ale postanowił ułatwić sobie sprawę.
- Dobrze - odrzekła Italia i weszła do lasu. Zewsząd otaczały ją drzewa, ale była sama i to było w tym najlepsze.
"Jak on sądzi, dlaczego staram się nigdy nie spać, gdy przebywam z obcymi? Tylu ludzi chciało mnie już okraść, że to aż nieprawdopodobne." - pomyślała. Dlatego zawsze pilnowała swojego pierścienia jak oka w głowie. Wzrok Desevena w karczmie niebezpiecznie często umykał ku niemu. Mogło to też wynikać z zachwytu nad nim, był bowiem niespotykanej, szmaragdowo-czarnej barwy i był wart całkiem sporo pieniędzy. Jednakże Italia nikomu nie ufała. Nigdy. Dlatego sygnet postanowiła ukryć w jedynym bezpiecznym miejscu, które znała i ją jeszcze nie zawiodło...
Po wykonaniu tej czynności Italia ustrzeliła zająca; chciała znaleźć coś większego, ale jej się to nie udało. "Co jest z tym lasem nie tak" - zastanawiała się czerwonowłosa, ale po chwili musiała przyznać, że trochę głośno się zachowywała. Nieprzespane nocy dawały jej się we znaki, chociaż starała się tego nie okazywać.
W końcu Italia wróciła do obozowiska, gdzie czekało na nią rozpalone ognisko. Zajęła się przygotowywaniem kolacji i chwilę potem mięso piekło się na naprędce zrobionym, prowizorycznym ruszcie.
Dopiero po kilku minutach zauważyła, że Desevena nigdzie nie było i miało już nie być. Po kilku godzinach czekania Italia w końcu położyła się spać, była bowiem okropnie wyczerpana. Następnego dnia ponownie założyła sygnet na palec i, złorzecząc na swój los, wróciła do Danae, obiecawszy sobie w duchu, że na pewno znajdzie tam jakąś pracę.
Ciąg dalszy: Italia
"Jak on sądzi, dlaczego staram się nigdy nie spać, gdy przebywam z obcymi? Tylu ludzi chciało mnie już okraść, że to aż nieprawdopodobne." - pomyślała. Dlatego zawsze pilnowała swojego pierścienia jak oka w głowie. Wzrok Desevena w karczmie niebezpiecznie często umykał ku niemu. Mogło to też wynikać z zachwytu nad nim, był bowiem niespotykanej, szmaragdowo-czarnej barwy i był wart całkiem sporo pieniędzy. Jednakże Italia nikomu nie ufała. Nigdy. Dlatego sygnet postanowiła ukryć w jedynym bezpiecznym miejscu, które znała i ją jeszcze nie zawiodło...
Po wykonaniu tej czynności Italia ustrzeliła zająca; chciała znaleźć coś większego, ale jej się to nie udało. "Co jest z tym lasem nie tak" - zastanawiała się czerwonowłosa, ale po chwili musiała przyznać, że trochę głośno się zachowywała. Nieprzespane nocy dawały jej się we znaki, chociaż starała się tego nie okazywać.
W końcu Italia wróciła do obozowiska, gdzie czekało na nią rozpalone ognisko. Zajęła się przygotowywaniem kolacji i chwilę potem mięso piekło się na naprędce zrobionym, prowizorycznym ruszcie.
Dopiero po kilku minutach zauważyła, że Desevena nigdzie nie było i miało już nie być. Po kilku godzinach czekania Italia w końcu położyła się spać, była bowiem okropnie wyczerpana. Następnego dnia ponownie założyła sygnet na palec i, złorzecząc na swój los, wróciła do Danae, obiecawszy sobie w duchu, że na pewno znajdzie tam jakąś pracę.
Ciąg dalszy: Italia
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości