Czarna Puszcza ⇒ [W Głębi Puszczy] Nocne łowy
-No cóż, to intrygujące. To co stało się z Twoją ręką po tym jak moja rana się zagoiła, nie przywykłem do takiego traktowania- odpowiedział delikatnym tonem. Wstał, podrapał Feę za uchem i uśmiechnął się do węszącej łasicy. Nie potrafił oderwać wzroku od dłoni dziewczyny, był rozgoryczony, nie potrafił przyjąć takiej pomocy, ale w tym był bezbronny, nie mógł przejąć rany z powrotem. Starał się o tym nie myśleć, podszedł do kosza z jedzeniem, oderwał mały kawałek wędzonego mięsa, po czym podszedł do łasicy i podał jej go prosto do pyszczka, myśląc że to pomoże ją obłaskawić. Starał się być miły, co rzadko mu się zdarzało.
-Alio, Twoje oczy są niezwykłe to prawda, ale Twój dar, to jest niesamowite, wszystkie te rany przyprawiają o dreszcze, ile zła, ile bólu musiałaś wycierpieć.- powiedział stając nad nią, mając w głowie to co dla niego zrobiła.
-Alio, Twoje oczy są niezwykłe to prawda, ale Twój dar, to jest niesamowite, wszystkie te rany przyprawiają o dreszcze, ile zła, ile bólu musiałaś wycierpieć.- powiedział stając nad nią, mając w głowie to co dla niego zrobiła.
- Alia
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Uzdrowiciel
- Kontakt:
Cień bez zastanowienia chwycił podany kawałek mięsa i odbiegł z nim pod płaszcz Alii. Dopiero tam obwąchał dokładnie podarunek i spróbował ostrożnie. Gdy uznał, że z mięsem wszystko jest w porządku, zabrał się do jedzenia. Uzdrowicielka uśmiechnęła się, słysząc obok siebie mlaskanie futrzaka, a na słowa mężczyzny potrząsnęła gwałtownie głową.
- Pomoc innym to nie zło. Sam widziałeś, że Twoja rana krwawiła, a moja goi się. I to znacznie lepiej, niż kiedykolwiek goiłaby się na Tobie. Nie czuję takiego bólu jak ten, kto pierwotnie został zraniony. Jutro będę miała tylko malutką bliznę po ugryzieniu, które dziś zaleczyłam. Gdybym uleczyła złamaną nogę, za tydzień chodziłabym jak dawniej. Tylko oczy nigdy nie wróciły mi do dawnego stanu. To też efekt leczenia. Ktoś kiedyś chciał mieć pewność, że potrafię leczyć prawie wszystko. Nie mogłam patrzeć, jak oślepiali niewinnego człowieka tylko dlatego, że był pod ręką i nie przedstawiał wielkiej wartości dla kata. Okazało się, że potrafię. - Alia mówiła jakby na wpół do siebie, uśmiechając się krzywo. Akurat skończyła obrabiać wstępnie znaleziony korzeń i schowała go to sakwy, a nożyk przetarła połą płaszcza, zanim schowała go za pasek.
- To zabrzmi dziwnie. Mogłabym poczuć, jak wyglądasz?
- Pomoc innym to nie zło. Sam widziałeś, że Twoja rana krwawiła, a moja goi się. I to znacznie lepiej, niż kiedykolwiek goiłaby się na Tobie. Nie czuję takiego bólu jak ten, kto pierwotnie został zraniony. Jutro będę miała tylko malutką bliznę po ugryzieniu, które dziś zaleczyłam. Gdybym uleczyła złamaną nogę, za tydzień chodziłabym jak dawniej. Tylko oczy nigdy nie wróciły mi do dawnego stanu. To też efekt leczenia. Ktoś kiedyś chciał mieć pewność, że potrafię leczyć prawie wszystko. Nie mogłam patrzeć, jak oślepiali niewinnego człowieka tylko dlatego, że był pod ręką i nie przedstawiał wielkiej wartości dla kata. Okazało się, że potrafię. - Alia mówiła jakby na wpół do siebie, uśmiechając się krzywo. Akurat skończyła obrabiać wstępnie znaleziony korzeń i schowała go to sakwy, a nożyk przetarła połą płaszcza, zanim schowała go za pasek.
- To zabrzmi dziwnie. Mogłabym poczuć, jak wyglądasz?
-Nie mam nic przeciwko, jeśli tylko chcesz- odpowiedział życzliwym tonem i delikatnie zbliżył się do dziewczyny, nie chciał znów się narazić na ugryzienie łasicy, starał się być ostrożny w swoim zachowaniu, zdawał się delikatnie speszony w towarzystwie Elfów, ale chciał by dziewczyna dowiedziała się jak wygląda, położył rękę na barku dziewczyny, by ta wiedziała, że jest blisko i, że już może go dotknąć.
Obserwował kątem oka zachowanie swojej towarzyszki i łasicy która siedziała w płaszczu Alii.
Obserwował kątem oka zachowanie swojej towarzyszki i łasicy która siedziała w płaszczu Alii.
- Caerthis
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Kontakt:
Caerthisa nieco zaskoczył sposób komunikacji dziewczyny, ale nie okazał tego jakąkolwiek mimiką twarzy, odpowiedział jej jednak, również posługując sie umysłem:
- Naprawdę nie ma za co, to "nie ma za co" brzmi jak zwykłe puste słowa używane tylko z uprzejmości, ale ja ich nie rzucam od tak na wiatr - zaśmiał sie głośno na słowo "żartowniś" użyte przez elfkę, co mogło wyglądać bardzo dziwnie, jako, iż niktt tej konwersacji nie mógł usłyszeć (no może poza klaczą kobiety) - Ależ oczywiście, że znajdę, choć nie wiem jak ty mnie znajdziesz w razie potrzeby, ponieważ również prowadzę koczowniczy tryb życia... na gałęziach drzew. - dokończył, a następnie skłonił głowę w stronę towarzyszki Nimmeril.
- Dziękuję za pochwalenie mej żywności - machnął lekceważąco ręką, lecz tak wysoko, że strącił Maertha na ziemię, który dosyć niespodziewanie przyleciał na jego ramię. Caerthis nie zwrócił akurat na ten fakt uwagi, ponieważ już patrzył na ludzką kobietę z większym zainteresowaniem niż wcześniej.
- Jedno trzeba przyznać tej dziewczynie, jest ona mimo wszystko uzdolniona, pomimo własnego upośledzenia - odparł do elfki, nadal posługując się telepatią - I albo mi się wydaje, albo za chwilę utworzy się tutaj przed nami nowy związek ludzki... Nie chcę być świadkiem na ceremonii jego przypieczętowania... - ponownie głośno się zaśmiał, co znów było bardzo dziwne dla reszty towarzystwa,
- Naprawdę nie ma za co, to "nie ma za co" brzmi jak zwykłe puste słowa używane tylko z uprzejmości, ale ja ich nie rzucam od tak na wiatr - zaśmiał sie głośno na słowo "żartowniś" użyte przez elfkę, co mogło wyglądać bardzo dziwnie, jako, iż niktt tej konwersacji nie mógł usłyszeć (no może poza klaczą kobiety) - Ależ oczywiście, że znajdę, choć nie wiem jak ty mnie znajdziesz w razie potrzeby, ponieważ również prowadzę koczowniczy tryb życia... na gałęziach drzew. - dokończył, a następnie skłonił głowę w stronę towarzyszki Nimmeril.
- Dziękuję za pochwalenie mej żywności - machnął lekceważąco ręką, lecz tak wysoko, że strącił Maertha na ziemię, który dosyć niespodziewanie przyleciał na jego ramię. Caerthis nie zwrócił akurat na ten fakt uwagi, ponieważ już patrzył na ludzką kobietę z większym zainteresowaniem niż wcześniej.
- Jedno trzeba przyznać tej dziewczynie, jest ona mimo wszystko uzdolniona, pomimo własnego upośledzenia - odparł do elfki, nadal posługując się telepatią - I albo mi się wydaje, albo za chwilę utworzy się tutaj przed nami nowy związek ludzki... Nie chcę być świadkiem na ceremonii jego przypieczętowania... - ponownie głośno się zaśmiał, co znów było bardzo dziwne dla reszty towarzystwa,
- Alia
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Uzdrowiciel
- Kontakt:
- Chodź, pomożesz. - Alia mruknęła jakby do nikogo konkretnego, ale łasica przyzwyczajona do takich zachowań natychmiast przełknęła resztkę zdobycznego mięsa i wspięła się na ramię dziewczyny. Konkretniej na to, na którym spoczęła ręka Wanwura. Wyszczerzone ząbki zwierzęcia doskonale sugerowały, co sądzi o takim zachowaniu. Cień zachował jednak niemal idealną ciszę, powstrzymując się od fuknięcia. Wiedział aż za dobrze, że jego pani trafiłaby go prosto w ucho za kolejną oznakę agresji. Nie zamierzał mimo wszystko dać mężczyźnie choćby najmniejszej szansy na niewłaściwe zachowanie. Jak na tak małe zwierzę, łasica wykazywała się niemałą odwagą, gdy przychodziło do obrony jego towarzyszki. I wprost nienawidził, gdy pojawiało się ryzyko, że dziewczyna zyska kolejną ranę przez uzdrawianie. Sama uzdrowicielka przesunęła dłonią wzdłuż ramienia Wanwura, dzięki czemu mogła łatwiej zlokalizować jego twarz.
- Spokojnie, malutki, nie będę leczyć. - Druidka "oglądała" właściwie samymi opuszkami palców, ledwie dotykając skóry człowieka. Cień w tym czasie wpatrywał się w wojownika z zaskakującą uwagą. Wszystko rozjaśniło się, gdy Alia przesunęła dłonią wokół jego oczu. Łasica oznajmiła wtedy krótko "niebieskie". Futrzak pozwalał jej lepiej wyobrazić sobie to, czego nie mogła zobaczyć, ani wyczuć dotykiem. A wiedział też doskonale, jakie informacje mogłyby pomóc dziewczynie. Gdy oględziny dobiegły końca i uzdrowicielka cofnęła dłoń z lekkim uśmiechem, od razu rzucił się spychać rękę z jej ramienia. Po tym jak upewnił się, że była bezpieczna i nie potrzebowała już jego pomocy, fuknął na mężczyznę dla lepszego wrażenia i zeskoczył na ziemię. Tym razem obiektem jego zainteresowań stała się papuga towarzysząca Caerthisowi. Biorąc pod uwagę jego nieufność, Cień zakradł się wyjątkowo blisko do Elfa. Nagle zaczął podskakiwać w miejscu, po czym przebiegał po kilka kroków w jedną i drugą stronę między druidką oraz najnowszym "znaleziskiem".
- Alia! Alia! Ptak! Kolorowy, ładny, obejrzyj! Obejrzyjobejrzyjobejrzyj! - Ostatnie słowa w języku zwierząt wyrzucił z siebie kręcąc się w kółko i tak szybko, że stało się jasnym, jak trudna musiała być często komunikacja z małym drapieżnikiem. A jak na tak malutki pyszczek darł się niemiłosiernie, gdy już odkrył, jak mógłby odciągnąć swoją panią od mężczyzny, który jego zdaniem siedział zdecydowanie zbyt blisko niej.
- Spokojnie, malutki, nie będę leczyć. - Druidka "oglądała" właściwie samymi opuszkami palców, ledwie dotykając skóry człowieka. Cień w tym czasie wpatrywał się w wojownika z zaskakującą uwagą. Wszystko rozjaśniło się, gdy Alia przesunęła dłonią wokół jego oczu. Łasica oznajmiła wtedy krótko "niebieskie". Futrzak pozwalał jej lepiej wyobrazić sobie to, czego nie mogła zobaczyć, ani wyczuć dotykiem. A wiedział też doskonale, jakie informacje mogłyby pomóc dziewczynie. Gdy oględziny dobiegły końca i uzdrowicielka cofnęła dłoń z lekkim uśmiechem, od razu rzucił się spychać rękę z jej ramienia. Po tym jak upewnił się, że była bezpieczna i nie potrzebowała już jego pomocy, fuknął na mężczyznę dla lepszego wrażenia i zeskoczył na ziemię. Tym razem obiektem jego zainteresowań stała się papuga towarzysząca Caerthisowi. Biorąc pod uwagę jego nieufność, Cień zakradł się wyjątkowo blisko do Elfa. Nagle zaczął podskakiwać w miejscu, po czym przebiegał po kilka kroków w jedną i drugą stronę między druidką oraz najnowszym "znaleziskiem".
- Alia! Alia! Ptak! Kolorowy, ładny, obejrzyj! Obejrzyjobejrzyjobejrzyj! - Ostatnie słowa w języku zwierząt wyrzucił z siebie kręcąc się w kółko i tak szybko, że stało się jasnym, jak trudna musiała być często komunikacja z małym drapieżnikiem. A jak na tak malutki pyszczek darł się niemiłosiernie, gdy już odkrył, jak mógłby odciągnąć swoją panią od mężczyzny, który jego zdaniem siedział zdecydowanie zbyt blisko niej.
- Nimmeril
- Szukający Snów
- Posty: 154
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
Nimmeril nie mogła powstrzymać głośnego śmiechu na słowa elfa.
- Ty też masz niezgorsze poczucie humoru- powiedziała telepatycznie.
Zdjęła z głowy kaptur odgarnęła włosy i wyciągnęła rękę w stronę rozmówcy - Może powinnam zacząć jeszcze raz: Jestem Nimmeril, ale możesz mówić mi Nimm.
Byle nie na głos i nie za często - dodała po chwili.
Sądzę, że Twoje przypuszczenia się raczej nie potwierdzą, patrząc na tego małego, gadatliwego zwierzaka - powiedziała zerkając na cienia odciągającego swoją panią od Wanwura - Ale jeśli jednak doszłoby do ,,przypieczętowania tego związku" zawsze możesz schować się na drzewie i nie patrzeć. - mrugnęła porozumiewawczo do Caerthisa i ponownie szczerze się zaśmiała.
Wbrew przypuszczeniom wszystkich zebranych, jej śmiech (zapewne nie przypuszczali, że w ogóle opanowała umiejętność śmiania się) był melodyjny i czysty.
Kto by przypuszczał, że mroczna elfka o takim surowym, metalicznym wręcz głosie może tak się śmiać?
Nimmeril z cichym westchnięciem wtuliła się w grzywę Wiedźmy, a następnie podrapała z uchem łasą na pieszczoty klacz.
- Co myślisz o moim pomyśle?- zapytała zupełnie inaczej brzmiącym, telepatycznym głosem elfa.
- Ty też masz niezgorsze poczucie humoru- powiedziała telepatycznie.
Zdjęła z głowy kaptur odgarnęła włosy i wyciągnęła rękę w stronę rozmówcy - Może powinnam zacząć jeszcze raz: Jestem Nimmeril, ale możesz mówić mi Nimm.
Byle nie na głos i nie za często - dodała po chwili.
Sądzę, że Twoje przypuszczenia się raczej nie potwierdzą, patrząc na tego małego, gadatliwego zwierzaka - powiedziała zerkając na cienia odciągającego swoją panią od Wanwura - Ale jeśli jednak doszłoby do ,,przypieczętowania tego związku" zawsze możesz schować się na drzewie i nie patrzeć. - mrugnęła porozumiewawczo do Caerthisa i ponownie szczerze się zaśmiała.
Wbrew przypuszczeniom wszystkich zebranych, jej śmiech (zapewne nie przypuszczali, że w ogóle opanowała umiejętność śmiania się) był melodyjny i czysty.
Kto by przypuszczał, że mroczna elfka o takim surowym, metalicznym wręcz głosie może tak się śmiać?
Nimmeril z cichym westchnięciem wtuliła się w grzywę Wiedźmy, a następnie podrapała z uchem łasą na pieszczoty klacz.
- Co myślisz o moim pomyśle?- zapytała zupełnie inaczej brzmiącym, telepatycznym głosem elfa.
- Caerthis
- Błądzący na granicy światów
- Posty: 16
- Rejestracja: 13 lat temu
- Rasa: Elf
- Profesje:
- Kontakt:
W całej ten sytuacji nie można było już doszukać się jakiegokolwiek zdenerwowania. Wielka ulga. Maerth nadal niezadowolony skakał po ziemi wokół nóg Caerthisa co chwilę dziobiąc go w to lewą, to prawą nogę nie zważając na srogie spojrzenie towarzysza. Oczywiście chciał sie zapewne zemścić za jego zlekceważenie. Kiedy jednak przybiegła w jego kierunku łasica, ten natychmiast wzleciał w górę i osiadł na głowie elfa. Zachowanie gryzonia jak chłopaka bawiło, tak papugę niezmiernie irytowało.
- Twój przyjaciel jest chyba bardzo o ciebie zazdrosny! - krzyknął do druidki, a następnie ponownie odwrócił wzrok do elfki, był bardzo zaskoczony i zbity z tropu jej gwałtowną zmianą nastroju, sam już nie wiedział jak ma teraz się zachować, więc postanowił kontynuować rozmowę poprzez telepatię.
- Sądzę, że ten zwierzak jest aż nazbyt energiczny, zastanawiam się, czym jest karmiony. Spotykałem się z takim zachowaniem, ale wśród ludzi. Mój Maerth jedyne co potrafi, to się skarżyć. - ptak oczywiscie nie wiedział o czym mówią elfy, ale mimo wszystko zerkał na nich podejrzliwie kiedy nie patrzył sie wrogo na łasicę.
- Pomyśle? Jakim pomyśle? - podrapał się po głowie - Masz na myśli ucieczkę na drzewo?
- Twój przyjaciel jest chyba bardzo o ciebie zazdrosny! - krzyknął do druidki, a następnie ponownie odwrócił wzrok do elfki, był bardzo zaskoczony i zbity z tropu jej gwałtowną zmianą nastroju, sam już nie wiedział jak ma teraz się zachować, więc postanowił kontynuować rozmowę poprzez telepatię.
- Sądzę, że ten zwierzak jest aż nazbyt energiczny, zastanawiam się, czym jest karmiony. Spotykałem się z takim zachowaniem, ale wśród ludzi. Mój Maerth jedyne co potrafi, to się skarżyć. - ptak oczywiscie nie wiedział o czym mówią elfy, ale mimo wszystko zerkał na nich podejrzliwie kiedy nie patrzył sie wrogo na łasicę.
- Pomyśle? Jakim pomyśle? - podrapał się po głowie - Masz na myśli ucieczkę na drzewo?
-Cóż przyjaciele czas już na mnie, skoro nici z polowania ruszam w dalszą podróż, trochę pozwiedzać, może na coś zapolować- odpowiedział delikatnie zwracając się do ogółu. Zważając na to co robiła jego towarzyszka, postanowił już iść, bezszelestnie odszedł, co kilka sekund odwracając się w stronę tygrysicy. Odszedł już na taką odległość, że nie widział już swoich rozmówców. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia z tego, że polowanie się nie udało, i zmarnował tyle czasu. Fea stwierdziła, że przecież jeszcze nic straconego...
[Ciąg dalszy: Wanwur]
[Ciąg dalszy: Wanwur]
- Alia
- Mieszkaniec Sennej Krainy
- Posty: 149
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Alarianin
- Profesje: Uzdrowiciel
- Kontakt:
- Mój przyjaciel potrafi być szalenie denerwujący i jak nie przestanie straszyć tego biednego ptaka, to w najbliższym mieście zorganizuję klatkę, w której będę go nosić, panie Caerthis. - Alia oznajmiła z pewnym rozbawieniem, wyraźnie ostrzegając przy okazji łasicę. Cień zareagował momentalnie nieruchomiejąc w nienaturalnej pozie. Zaraz potem zaczął bardzo powoli i ostrożnie skradać się w stronę elfów, by ukryć się za nimi. - Słyszę cię. I jak dorwę, rozważymy jeszcze raz wcześniejszą propozycję potrawki z łasicy.
Po ostatnich słowach drapieżnik czmychnął w zarośla, trajkocząc coś o niewdzięczności i polowaniu. Uzdrowicielka westchnęła tylko ciężko i zaczęła bezwiednie wodzić palcami po zdobieniach na kosturze.
- Szerokiej i bezpiecznej drogi, panie Wanwur. Czy ktoś z was wskaże mi chociaż ogólny kierunek do jakiejkolwiek wsi? Albo przynajmniej jakiegoś traktu. Gdy tylko Cień wróci, ja też udam się w drogę. - Pożegnała odchodzącego mężczyznę, kiwając mu głową, zaś następną wypowiedź skierowała do elfów. W tym czasie łasica kręciła się po zaroślach, wyszukując jakiejś małej ofiary. Traf chciał, że wybrała tą samą drogę co wojownik i tygrysica. W pewnej chwili Cień wypadł z jakiś krzaków tuż za końcówką białego ogona. Przez moment stał na tylnych łapkach niepewny, co powinien robić.
Po ostatnich słowach drapieżnik czmychnął w zarośla, trajkocząc coś o niewdzięczności i polowaniu. Uzdrowicielka westchnęła tylko ciężko i zaczęła bezwiednie wodzić palcami po zdobieniach na kosturze.
- Szerokiej i bezpiecznej drogi, panie Wanwur. Czy ktoś z was wskaże mi chociaż ogólny kierunek do jakiejkolwiek wsi? Albo przynajmniej jakiegoś traktu. Gdy tylko Cień wróci, ja też udam się w drogę. - Pożegnała odchodzącego mężczyznę, kiwając mu głową, zaś następną wypowiedź skierowała do elfów. W tym czasie łasica kręciła się po zaroślach, wyszukując jakiejś małej ofiary. Traf chciał, że wybrała tą samą drogę co wojownik i tygrysica. W pewnej chwili Cień wypadł z jakiś krzaków tuż za końcówką białego ogona. Przez moment stał na tylnych łapkach niepewny, co powinien robić.
- Nimmeril
- Szukający Snów
- Posty: 154
- Rejestracja: 12 lat temu
- Rasa: Mroczny Elf
- Profesje:
- Ranga: [img]http://img263.imageshack.us/img263/7033/moderatorgfl.png[/img]
- Jednak Twoje obawy nie sprawdziły się - powiedziała po raz ostatni telepatycznie, a potem odwróciła się do niewidomej.
- Ja raczej nie byłabym w stanie za wiele Ci pomóc Alio - odezwała się swoim zwykłym, surowym tonem - Mogę zaoferować Ci ,,wypożyczenie" mojej drogiej przyjaciółki Wiedźmy - tu spojrzała na nieco zdziwioną klacz - Tak byłoby szybciej, a Wiedźma na pewno znajdzie drogę. - ponownie podrapała klacz za uchem i poczęstowała ją ostatnim jabłkiem.
-Oczywiście nie mam nic przeciwko. Wypadałoby jednak zapytać, co zainteresowana myśli o tym genialnym bez wątpienia pomyśle. - spojrzała znacząco w stronę kobiety.
- No tak... Co o tym myślisz, Alio?
- Ja raczej nie byłabym w stanie za wiele Ci pomóc Alio - odezwała się swoim zwykłym, surowym tonem - Mogę zaoferować Ci ,,wypożyczenie" mojej drogiej przyjaciółki Wiedźmy - tu spojrzała na nieco zdziwioną klacz - Tak byłoby szybciej, a Wiedźma na pewno znajdzie drogę. - ponownie podrapała klacz za uchem i poczęstowała ją ostatnim jabłkiem.
-Oczywiście nie mam nic przeciwko. Wypadałoby jednak zapytać, co zainteresowana myśli o tym genialnym bez wątpienia pomyśle. - spojrzała znacząco w stronę kobiety.
- No tak... Co o tym myślisz, Alio?
- Pani Losu
- Splatający Przeznaczenie
- Posty: 641
- Rejestracja: 14 lat temu
- Rasa:
- Profesje:
- Kontakt:
Alia nie odpowiedziała nic - albo też Nimmeril i Caerthis zwyczajnie nie słyszeli wypowiadanych przez nią słów. Oboje odnieśli wrażenie, jakby nagle przestali słyszeć, a potem, stopniowo, tracili wzrok. Świat przesłoniło coś w rodzaju opaski, ulotnej mgiełki. Dwójka elfów usłyszała hulający wokół nich wiatr. Byli przekonani, że unoszą się w powietrze, zaś sam wiatr otula ich i jednocześnie pomaga się wydostać z tej krainy. Zarówno Caerthis, jak i Nimmeril szybko stracili przytomność - żadne z nich nie wiedziało, gdzie się znajdują.
Obudzili się po długim czasie, właściwie prawie jednocześnie, czując na twarzach ciepłe promienie słońca. Rozejrzeli się dokoła. Mroczną elfkę trącił wilgotny nos jej klaczy, Wiedźmy. Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na Caerthisa.
- Jak myślisz, gdzie jesteśmy? - zadała telepatycznie pytanie.
[Ciąg dalszy: Nimmeril i Caerthis]
Obudzili się po długim czasie, właściwie prawie jednocześnie, czując na twarzach ciepłe promienie słońca. Rozejrzeli się dokoła. Mroczną elfkę trącił wilgotny nos jej klaczy, Wiedźmy. Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na Caerthisa.
- Jak myślisz, gdzie jesteśmy? - zadała telepatycznie pytanie.
[Ciąg dalszy: Nimmeril i Caerthis]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości